Pewien adwokat zarzucił prokuratorowi branie łapówek, czego dowodem miało być „nieuzasadnione i przedwczesne” umorzenie śledztwa ws. przestępstwa na szkodę jego klienta (chodziło o fałszowanie dokumentów). Zdaniem adwokata jego wnioski dowodowe nie zostały należycie zbadane, nie zasięgnięto opinii biegłych, a więc teza o braku podejrzeń, że do przestępstwa doszło, nie miała podstaw. W konsekwencji uznał, że jedyną przyczyną takiej decyzji było wręczenie łapówki prokuratorowi – i złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, nie podając w nim jednak szczegółów, prócz nazwy firmy, której pracownik miał korumpować śledczego.
Postępowanie w tej sprawie nie zostało jednak wszczęte, gdyż adwokat nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń. Prokuratura poinformowała o tym dziekana warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej.
Czytaj więcej
Do postępowań dyscyplinarnych adwokatów, których wynik może decydować o tym, czy będą oni świadczyć usługi prawne, należy stosować tzw. dyrektywę usługową - uważa rzecznik generalny TSUE. Dlatego jego zdaniem, to adwokacki sąd dyscyplinarny musi rozpoznać sprawę dyscyplinarną i powinien w razie potrzeby pominąć przepisy i orzeczenia niezgodne z prawem Unii.
Rzecznik dyscyplinarny zarzucił adwokatowi, że nie zachował umiaru w swoich stwierdzeniach i formułował je „nie mając ku temu uzasadnionych podejrzeń”. W toku postępowania dyscyplinarnego prawnik znów nie przedstawił dowodów, wskazał jedynie, że informację uzyskał w rozmowie z agentem CBA – nie podając ani jego nazwiska, ani dat spotkań. Izbowy sąd dyscyplinarny wymierzył mu karę w wysokości 2400 zł i roczny zakaz patronatu.
Wyższy Sąd Dyscyplinarny podtrzymał ten wyrok, a Sąd Najwyższy oddalił kasację. W styczniu 2016 r. adwokat złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.