Aleksiej Nawalny. Zmarł, czy jednak został zamordowany?
Niezależnie od tego, co się stało, trzeba traktować to jako morderstwo. Najpierw został otruty, później 27 razy trafiał do karceru, wysłano go do więzienia na północ, za kołem podbiegunowym. Organizm człowieka tego wszystkiego mógł nie wytrzymać. Coraz więcej jednak pojawia się informacji, które wskazują na to, że nie była to śmierć przypadkowa.
Dlaczego akurat teraz?
Trudno to zrozumieć. Nie ma żadnych racjonalnych przyczyn. Przed wyborami Putinowi to nic nie daje, wręcz przeciwnie – szkodzi. Z punktu widzenia polityki zagranicznej trudno było też dobrać bardziej niefortunny moment, gdyż doszło to tego akurat podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. I zabójstwo Nawalnego stało się tam głównym tematem.
Jakie znaczenie śmierć Nawalnego może mieć dla przyszłości Rosji?
Był jednym z liderów opozycji demokratycznej, który po zmianie władz w Rosji mógł pretendować na objęcie najważniejszych stanowisk. Będąc za kratami, miał związane ręce i jego organizacja już nie miała jakichś struktur wewnątrz kraju. Ale gdyby został uwolniony po rewolucji, mógłby odegrać rolę Lenina, wejść na transporter opancerzony i walczyć o władzę. To m.in. dlatego ekipa Nawalnego nie wchodziła w żadne porozumienia i układy z innymi siłami rosyjskiego ruchu demokratycznego. Bo chcieli mieć całkowitą wolność swoich działań w przyszłości.
Czytaj więcej
Zachód nie ma jak ukarać Władimira Putina za zamordowanie Aleksieja Nawalnego, a Kreml liczy, że wszystko rozejdzie się po kościach jak w przypadku innych ofiar rosyjskiego przywódcy.
Myślę, że zabójstwo Nawalnego doprowadzi też do radykalizacji rosyjskiej opozycji. Zwolennikom Nawalnego wyraźnie pokazano, że przy pomocy baloników i latarek sytuacji w Rosji nie da się zmienić i że z Putinem trzeba walczyć poważnie.