Irena Dziedzic była tajnym współpracownikiem SB

Sąd uznał, że gwiazda telewizji w PRL donosiła funkcjonariuszom SB

Publikacja: 30.11.2010 18:31

Irena Dziedzic była tajnym współpracownikiem SB

Foto: KFP

Irena Dziedzic była w latach 1958 – 1966 tajną i świadomą współpracowniczką Służby Bezpieczeństwa – uznał Sąd Okręgowy Warszawa-Praga.

– Sąd orzekł zakaz zajmowania przez nią stanowisk publicznych oraz utratę biernego prawa wyborczego na trzy lata – mówi "Rz" prokurator Jarosław Skrok, który wnioskował przed sądem o uznanie, że Dziedzic dopuściła się kłamstwa lustracyjnego. Wyrok nie jest prawomocny. Sama zainteresowana odmawia komentarzy przed uprawomocnieniem go.

Sankcja, którą wymierzył sąd Irenie Dziedzic, jest najniższą z tych, które przewiduje ustawa lustracyjna, i ma jedynie znaczenie symboliczne, bo 85-letnia dziś Dziedzic raczej nie zamierza się ubiegać o funkcję publiczną czy startować w wyborach. Ważne jest też to, że została ukarana nie za to, że była współpracowniczką SB, lecz za to, że skłamała, występując o autolustrację.

Była dziennikarka, niegdysiejsza gwiazda telewizji po publikacjach poświęconych jej współpracy z SB sama zwróciła się do sądu o lustrację. By można było rozpocząć postępowanie w tej sprawie, musiała złożyć oświadczenie lustracyjne. Napisała w nim, że nigdy nie była świadomym i tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL.

Pion lustracyjny IPN zamówił szczegółową kwerendę w archiwach na temat Ireny Dziedzic. Choć nie udało się odkryć pisemnego zobowiązania do współpracy, odnalezione dokumenty nie zostawiały wątpliwości, że jej przypadek spełnia wszystkie kryteria sformułowane przez Trybunał Konstytucyjny, by uznać, że dopuściła się kłamstwa.

Najbardziej obciążało Dziedzic sześć własnoręcznie przez nią podpisanych imieniem i nazwiskiem dokumentów, w tym pokwitowania wzięcia od SB pieniędzy. Dziedzic twierdziła, że podpisy zostały sfałszowane, co nie było trudne, bo w czasie swojej kariery rozdała tysiące autografów.

Biegły grafolog uznał jednak, że są to odręczne podpisy lustrowanej. Nie było to łatwe, bo Dziedzic w czasie badania symulowała, że nie umie tak pisać.

Kontakty Ireny Dziedzic z bezpieką zaczęły się w 1957 r. Sondażowe spotkanie, jakie przeprowadził z nią oficer o nazwisku Lipiński, pokazało, że dziennikarka, która prowadziła w telewizji cykl rozmów ze znanymi postaciami kultury i polityki, nie miała żadnych skrupułów, jeśli chodzi o donoszenie. Od razu przekazała mu informacje o pewnym Amerykaninie polskiego pochodzenia oraz romansie telewizyjnej koleżanki z niemieckim dziennikarzem.

W 1958 r. uznano, że spełnia kryteria stawiane tajnym współpracownikom, i zarejestrowano ją pod pseudonimem Marlena.

Rozpoczęły się jej dość regularne spotkania z oficerem prowadzącym. "Na ogół chętnie udziela informacji" – charakteryzował "Marlenę" Lipiński. Dostarczała głównie informacji obyczajowych na temat środowiska artystyczno-dziennikarskiego i o cudzoziemcach. Za informację o poecie Adamie Ważyku i innych przedstawicielach elit artystycznych spotykających się w kawiarni Czytelnika skasowała 2 tys. zł.

Po pewnym czasie SB zaczęła tracić cierpliwość do swojej współpracowniczki. I nie z powodu wartości przekazywanych przez nią informacji, ale dlatego, że Dziedzic zaczęła traktować SB jak skarbonkę.

W 1962 r. "Marlena" zwróciła się do funkcjonariuszy SB o pożyczkę. Ci, chcąc ją związać jeszcze bardziej, pożyczyli jej 9 tys. zł. Ale Dziedzic nie spieszyła się z jej spłatą. Po trzech latach esbecy stracili cierpliwość i zaczęli się dopominać, by oddała pieniądze. Dziedzic zrobiła to dopiero w 1966 r. SB miała jednak dość. Gwiazdę telewizji uznano za naciągaczkę i postanowiono zakończyć z nią współpracę.

Potem była inwigilowana ze względu na kontakty z cudzoziemcami. Ponownie została zarejestrowana w wieloznacznej kategorii "zabezpieczenie" w latach 1986 – 1990. Oficer, który ją rejestrował, zeznał, że nie pamięta, czy korzystano wtedy z usług Ireny Dziedzic.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!