Osobiście uważam, że nie i że część planów będzie musiała ulec zmianie. Ale dobrze, że istnieje chociaż teoretyczny plan, co i kiedy musi zostać zrobione. Potem można go modyfikować. Moim zdaniem na taką transformację ustrojową potrzeba co najmniej trzech lat.
Do tej pory różne grupy rebeliantów jednoczył jeden cel: obalić Kaddafiego. Teraz będzie im trudniej, bo przecież różni przywódcy mają różne wizje przyszłości kraju.
W Libii są obecnie trzy rodzaje rebeliantów. Pierwszy to lekarze, inżynierowie, profesorowie i przedstawiciele różnych innych zawodów, którzy zgłosili się na ochotnika, aby walczyć o wolność, i po zakończeniu walk wrócą do swoich zajęć. Druga grupa to ci, którzy będą mogli teraz wstąpić do narodowej armii i w zależności od wykształcenia i umiejętności otrzymają stosowną rangę wojskową. Trzecia to rebelianci o politycznych aspiracjach, którzy będą mogli zakładać partie polityczne lub wstępować do różnych ugrupowań. Ja propaguję organizację o nazwie National Democratic Trend, która ma zrzeszać wszystkich tych, którzy chcą wspólnie pracować nad sukcesem politycznej i gospodarczej transformacji kraju. Dopiero wróciłem z Bengazi, gdzie spędziłem dwa tygodnie, rozmawiając z islamistami, zwolennikami państwa świeckiego, liberalnymi demokratami itp. Istnieje powszechna zgoda na stworzenie organizacji, która zrzeszałaby wszystkie demokratyczne siły. Wszyscy muszą zrozumieć, że należy położyć kres przemocy i w procesie transformacji nie używać broni. Jestem przekonany, że rewolucja sama oczyści się z bardziej radykalnych elementów.
Libijczykom uda się uniknąć krwawych aktów przemocy, jak te które targały Irakiem po obaleniu Saddama Husajna?
Sądzę, że tak. Po inwazji na Irak doszło do kompletnego rozpadu systemu, do podziału społeczeństwa na odłamy religijne i do aktów przemocy. W przypadku Libii nie dojdzie do podziału. Próbował do tego doprowadzić Kaddafi, ale mu się nie udało. Potem próbował grać podziałami plemiennymi, ale i to, jak widać, nie przyniosło rezultatów, bo żadne z plemion nie przyszło mu na ratunek. Nie spodziewam się więc konfliktu na tym tle. Może dochodzić do starć z lojalistami Kaddafiego, ale – przynajmniej do tej pory – Libijczykom udało się opanować przemoc na tle politycznym. Jeśli spojrzymy na wyzwolony już wcześniej wschód, to akty krwawej zemsty były tam bardzo rzadkie. To dobry zwiastun tego, co może stać się w innych częściach kraju. Konieczny będzie proces pojednania, którego częścią będą procesy osób odpowiedzialnych za zbrodnie podczas obecnej wojny, a także podczas 42 lat panowania reżimu Kaddafiego.
Rebelianci zgodzą się, by Saif al Islam, syn Kaddafiego, którego prokuratorzy Międzynarodowego Trybunału Karnego oskarżyli o tłumienie antyrządowych protestów, a także inni przedstawiciele reżimu byli sądzeni w Hadze?