W najbliższy piątek nadzwyczajny szczyt UE w sprawie Libii. Co Unia może zrobić w reakcji na wydarzenia w tym kraju i w całym regionie?
Jerzy Buzek:
Wielokrotnie przywódcy europejscy i światowi mówili o konieczności wsparcia ruchu obywatelskiego rodzącego się dziś w Libii, a także w Egipcie i Tunezji. To jest zupełnie nowa jakość, niespotykana do tej pory w państwach arabskich. Musimy zmienić naszą politykę sąsiedztwa wobec tych krajów. Polityka ta oferuje państwom na granicach Unii liczne przywileje: ułatwienia handlowe, inwestycje i wsparcie dla społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów. Przy tej reorientacji najważniejsze muszą się stać wartości i ludzie, a nie tylko i wyłącznie interesy. Szczyt powinien zadecydować o tym, jak rozwiązywać problemy na granicach Unii, co decyduje także o naszym obrazie na świecie. Musimy zacząć od pomocy humanitarnej, dostarczenia leków i pomocy medycznej. Trzeba uniemożliwić dalsze zabijanie własnej ludności przez dyktatora. Uczestnicy szczytu omówią zapewne działania mające na celu powstrzymanie fali uchodźców z regionu. Południowe kraje Unii, które mogą zostać dotknięte migracją, powinny otrzymać pomoc od innych państw.
Mówi pan o przewartościowaniu, czyli do tej pory polityka nie była właściwa, zwłaszcza wobec sąsiadów na południu. Krytycy wskazują na zbyt silne dążenie Unii do stabilizowania sytuacji w regionie i poparcie dla dyktatorów, a nie promowanie wolności i demokracji.
Dotychczasowa polityka sąsiedztwa na południu odpowiadała aktualnej sytuacji i wyzwaniom. W ostatnich latach, również dzięki UE, rozwinęło się tam społeczeństwo obywatelskie, niezależne organizacje, związki zawodowe, media. Proszę pamiętać, że 50 lat temu w zasadzie cała ta część świata była pod panowaniem kolonialnym. Następnie stała się teatrem ostrej rywalizacji zimnowojennej między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi. Po wybiciu się na niepodległość, mimo autokratycznych reżimów, wykluwały się niezależne elity, rosła liczba ludzi wykształconych, świadomych obywateli. Ważną rolę odegrały tu telewizja satelitarna, Internet, a ostatnio media społecznościowe. Przychodzi obecnie czas na demokrację. Musi ona jednak wynikać z oczekiwań ludzi, nie można im jej narzucić. To wcale nie znaczy, że nie popełniliśmy błędów. Kraje Unii zbytnią wagę przywiązywały zapewne do stabilizacji, współpracując z panującymi reżimami. A przecież demokracja i prawa obywatelskie są równie ważne jak stabilizacja.