Polityka uratuje fikcyjne bezrobocie

Wybory mogą zablokować reformę urzędów pracy – mówi „Rz" szef pośredniaka w Nysie.

Publikacja: 27.03.2014 01:15

Polityka uratuje fikcyjne bezrobocie

Foto: archiwum prywatne

Rz: Od maja w urzędach pracy ?i sposobie podejścia do bezrobotnych ma być rewolucja. Takie są opinie o przyjętej już nowelizacji tzw. ustawy zatrudnieniowej. Pan mówi, ?że nowe przepisy są wręcz optymalne. Dlaczego?

Kordian Kolbiarz, dyrektor urzędu pacy ?w Nysie:

Bo całkowicie zmieniają sposób podejścia do problemu bezrobocia. Mówiąc w olbrzymim skrócie, mamy zająć się w sposób indywidualny osobami zarejestrowanymi w urzędach pracy. Od efektów naszej pracy, czyli od tego, ilu bezrobotnym pomożemy znaleźć zajęcie, zależeć będzie m.in. wynagrodzenie pracowników urzędu. Te przepisy odpowiadają na postulaty zgłaszane od lat przez wszystkich, którzy zajmują się rynkiem pracy.

Co takiego tam się znalazło?

Spójrzmy chociażby na tzw. profilowanie bezrobotnych. Zostaną podzieleni na trzy grupy – ci, którzy nie są zainteresowani pracą, tacy, którym trzeba pomóc ją znaleźć, oraz ci, którzy wymagają specjalnego wsparcia, by ją podjąć. To pozwoli na realne zajmowanie się problemami ludzi zarejestrowanych i oszczędność publicznych pieniędzy. Będziemy je wydawać rozsądniej, nie marnując energii tam, gdzie to jest niepotrzebne.

Czyli osoba, która przyjdzie do was, może się spodziewać, że trafi do jednej z tych szuflad?

Tak. Na przykład ci, którzy trafią do pierwszej kategorii, praktycznie nie będą musieli przychodzić do urzędu. Ale z kolei tymi, którzy są zainteresowani pracą, urzędnicy będą się zajmować o wiele intensywniej. Trafią na szkolenia, staże, zaoferuje im się doradztwo zawodowe. Mają otrzymać realną pomoc.

Jakie będą jeszcze zmiany?

Urzędnicy będą wreszcie wynagradzani za znalezienie bezrobotnym pracy.

Do tej pory nie byli?

Nie.

To po co mieli jej szukać?

Motywacja finansowa faktycznie była niewielka. Po zmianach urzędy pracy powinny przestać się kojarzyć jako miejsca, gdzie nikt zatrudnienia nie znajdzie, a firmy nie szukają tam pracowników. Skończyć ma się praktyka, że urząd wywiesza ofertę pracy na korkowej tablicy i to już cała jego aktywność.

Dodajmy, że zmiana prawa dopieszcza też pracodawców. Dziś są traktowani niemalże jak zło konieczne, będą – jak partnerzy, bez których na rynku pracy nic nie można zdziałać.

Mają też być wprowadzone tzw. bony. Po co?

To wywraca do góry nogami sposób myślenia o aktywizacji. Na przykład bon na zasiedlenie, szkoleniowy czy stażowy spowoduje, że to sam bezrobotny zdecyduje, w jaki sposób chce podjąć pracę. To on, a nie urzędnik, staje się podmiotem. Premiujemy w ten sposób osoby aktywne. Jeśli na przykład ktoś chce wyjechać do pracy poza miejsce zamieszkania, dostanie na to wsparcie. Jeśli znajdzie sobie firmę, która przyjmie go na staż, też je otrzyma. To on będzie decydować.

Brzmi to wszystko jak bajka. Ale mówi pan też, że te rozwiązania mogą zostać zablokowane przez urzędników.

Tak, niestety, może być. Wiele zależy od tego, jak do nowych przepisów podejdą dyrektorzy urzędów pracy i lokalne władze. Od nich tak naprawdę zależy najwięcej. Jeśli będą chcieli wykorzystać nowe rozwiązania, mogą zrobić wiele. Ale istnieje też ryzyko, że nie będą chcieli się narażać.

Komu?

Po pierwsze, swoim pracownikom, którzy będą musieli po prostu więcej i wydajniej pracować. Po drugie, lokalnym włodarzom. Wybory samorządowe to nie jest najlepszy moment na odważne reformy.

Dlaczego?

Bo niewygodne politycznie jest na przykład wykreślanie masowo z rejestrów osób niezainteresowanych pracą. To nikomu lokalnie się nie podoba. Pojawiają się obawy o poparcie. Wyborcy nie lubią tracić przywilejów.

Zasłynął pan z tego, że nie czekając na nową ustawę, sam zabrał się do fikcyjnych bezrobotnych – wprowadził program tzw. powszechnych robót publicznych, oferując zarejestrowanym w urzędzie osobom proste prace. ?Mało co nie zapłacił pan ?za to głową.

Niektórym lokalnym politykom nie spodobały się moje działania. Ale na razie nic złego się nie stało.

Ile osób odmówiło pracy?

Na ponad 1300, które otrzymały w 2013 roku ofertę, odmówiła połowa.

Co drugi nie chciał pracować?

Tak. Ten program pokazał, że z podejściem osób zarejestrowanych nie do końca jest tak, jakbyśmy oczekiwali. Wiele osób nie jest zainteresowanych pracą. Tak jest im wygodniej – pracują w szarej strefie, otrzymują na tyle wysokie świadczenia socjalne, że legalne zajęcie im się nie opłaca.

Jak bezrobotnemu może nie opłacać się praca?

Wyliczyliśmy, że bezrobotna para z dwojgiem dzieci może otrzymać miesięcznie w postaci różnych form pomocy – świadczeń pieniężnych i rzeczowych czy ulg – ok. 2,8 tys. zł. Jeśli podejmie legalną pracę, traci do nich prawo.

Państwo zachęca do fikcji?

Trochę tak się dzieje. Zwłaszcza w sytuacji, w której do bezrobotnego przyklejona jest składka zdrowotna. Wtedy zachęca się niejako ludzi, by tkwili w rejestrach. Mnóstwo osób, nawet połowa, rejestruje się z tego powodu. Tego problemu nie rozwiązaliśmy od 25 lat. Zresztą w oficjalnych dokumentach rządowych mówi się, że fikcyjni bezrobotni stanowią około 30 proc. zarejestrowanych.

Oznaczałoby to, że 0,5–1 mln z nich nie powinno tkwić w pośredniakach?

Tak. Pamiętajmy jednak, że wiele osób nie rejestruje się, bo nie ma nadziei, że cokolwiek w urzędzie pracy załatwi czy otrzyma pomoc. Mam nadzieję, że to się zmieni, jeśli uczciwie wprowadzimy w życie wchodzącą reformę. Urzędy będą wreszcie od aktywizacji tych, którzy pracy szukają. Możemy i powinniśmy być wreszcie aktywnym i efektywnym graczem na rynku pracy.

Rząd zachwyca się, że w lutym wskaźnik bezrobocia pozostał na poziomie 14 proc. Słusznie?

Zdecydowanie nie. Trzeba zrobić wszystko, by ci, którzy chcą pracować w Polsce, mogli to robić.

— rozmawiał Bartosz Marczuk

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!