Jan Ołdakowski, który za sprawą Lecha Kaczyńskiego był współtwórcą Muzeum Powstania Warszawskiego, przyznaje „Rzeczpospolitej": „15 lat temu zaczynaliśmy właściwie od zera, mało kto w Republice Federalnej w ogóle wiedział o Powstaniu. Niemcy stały się narodem ahistorycznym, chciały odciąć się od zbrodniczej przeszłości. Ale trafiliśmy na podatny grunt. Dziś postęp jest ogromny. Zorganizowana przez nas wystawa, która jest oskarżeniem III Rzeszy o dokonanie tu, w Warszawie, jednego z największych aktów ludobójstwa w historii, zrobiła ogromne wrażenie w Berlinie i wielu innych niemieckich miastach".
W 2004 r., w 60. rocznicę wybuchu Powstania, do stolicy Polski przyjechał jako pierwszy kanclerz Niemiec Gerhard Schröder. Nie potrafił ukryć wzruszenia, gdy spotykał się z polskimi kombatantami. Teraz w jego ślady poszedł szef MSZ Heiko Maas.
– Jestem bardzo wdzięczny polskiemu rządowi za to, że umożliwił mi udział w 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. To dla mnie szczególny znak zaufania. Niemcy przyniosły straszne cierpienia swoim sąsiadom, tłumiąc Powstanie, niemal całkowicie niszcząc Warszawę i zabijając około 200 tys. Polaków. Odwaga i opór, jakimi Polska odpowiedziała na okupację niemiecką w 1944 r., świadczą o ogromnym pragnieniu wolności i samostanowienia. Mam ogromny szacunek dla odbudowy, jakiej samodzielnie dokonała po wojnie Warszawa. Dziś Polskę i Niemcy łączy głęboka przyjaźń i partnerstwo – podkreślił przed odlotem do Polski Maas.
Szefowie dyplomacji obu krajów w środę wieczorem wzięli udział w Apelu Poległych przed pomnikiem Powstańców Warszawy. W czwartek wspólnie zwiedzą Muzeum Powstania Warszawskiego, wygłoszą tu także przesłanie do młodzieży. Wcześniej Jacek Czaputowicz i Heiko Maas złożą kwiaty pod pomnikiem Ofiar Rzezi Woli.
Komentarz Jerzego Haszczyńskiego: Za późno na sprawiedliwość