Poprawa nastrojów na rynkach globalnych wsparła notowania krajowej waluty, która w poniedziałek zabrała się za odrabianie strat po zeszłotygodniowej przecenie. W godzinach popołudniowych największy spadek zaliczył dolar, zniżkując do 4,12 zł. Wyższość złotego musiały uznać także euro i frank szwajcarski, za które płacono odpowiednio 4,32 zł i 4,64 zł

Złoty znów na fali. Co dalej z dolarem?

Polska waluta wróciła na radary inwestorów po ostatnim wstrząsie wywołanym wzrostem ryzyka geopolitycznego w naszym regionie. Jednocześnie początek tygodnia przyniósł wyraźne osłabienie dolara, który w poniedziałek mocno cofnął się po ostatnim rajdzie, dzięki któremu był najmocniejszy względem euro od ponad dwóch lat.

- Rynek dobrze odebrał nominację dla Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu, gdyż może być to sygnał, że realizacja polityki Donalda Trumpa dotycząca podwyżek ceł, cięć podatków i cięć wydatków, będzie bardziej przemyślana i wyważona (zwłaszcza w czasie). To doprowadziło do cofnięcia się dolara wobec innych walut, gdyż rynki mogą zacząć brać pod uwagę scenariusz, w którym FED będzie ciął stopy procentowe w większej skali, niż to obecnie się wycenia (72 punkty baz. do końca 2025 r.) - zauważa Marek Rogalskim, główny analityk walutowy DM BOŚ.

Czy może być to sygnał do odwrócenia trendu na dolarze? - Na to jest jeszcze za szybko, ale dynamika zwyżek może nieco wyhamować - ocenia.