Według roczników statystycznych Council of Bars and Legal Societes of Europe w Polsce jeden prawnik przypada na 618 mieszkańców. Dla porównania w Hiszpanii w roku 2015 na jednego prawnika przypadało 189, we Włoszech 250, a w Grecji 255 obywateli. Średnia dla Unii Europejskiej to jeden adwokat na 431 mieszkańców. Tak więc dążąc do średniej europejskiej należy przyjąć, że proporcja będzie jeszcze gorsza dla prawników.
Wydawałoby się, że prawnikom w Polsce powinno się żyć dobrze i dostatnie. Jest ich relatywnie mało, a klientów odpowiednio dużo. Nic bardziej mylnego. Ostatnio jedna z kancelarii adwokackich ogłosiła w Warszawie rekrutację. Kancelaria otrzymała w ciągu tygodnia prawie sto CV od młodych, ale też od doświadczonych prawników. Zaskoczenie było tym większe, kiedy pytano przyszłych pracowników o oczekiwania finansowe. Okazało się, że większość osób, która aplikowała o pracę, sama proponowała honorarium na poziomie 5,5 tys. – 6 tys. zł netto na fakturę. Po odprowadzeniu ZUS i podatków, taki prawnik godził się, by za 8 godziny tryb pracy, dostawać ok. 3500 – 4.000 zł na rękę. Dlaczego? Odpowiedź kryje się w statystykach.