Brytyjskie lotnictwo jest jednym z najbardziej poszkodowanych z powodu pandemii Covid-19. Największe linie w tym kraju – British Airways, Virgin Atlantic i easyJet poinformowały już o planach zwolnienia 20 tys. pracowników.
Prezes IAG, Willie Walsh zarzuca rządowi i władzom sanitarnym, że podjęli taką decyzję bez konsultacji z liniami lotniczymi, które i tak borykają się z ogromnymi kłopotami finansowymi po przymusowym uziemieniu większości samolotów od 15 marca 2020.
— Wprowadzenie takiego obowiązku storpeduje jakiekolwiek odrodzenie lotnictwa na co była szansa w lipcu– uważa Willie Walsh. I ma nadzieję, że także inne linie lotnicze operujące w Wielkiej Brytanii zdecydują się na pójście do sądu przeciwko brytyjskim władzom.
Wiadomo, że ma już jednego kolegę z branży, który także jest oburzony decyzją brytyjskich władz. To Michael O’Leary, prezes Ryanaira, który pomysł kwarantanny określił jako bezsensowny i nieefektywny, bo jest zagrożeniem dla turystyki. — Naszym zdaniem jest to irracjonalne, a proporcje zostały wypaczone i poważnie zastanawiamy się nad pójściem na drogę sądową — mówił Michael O’Leary w Sky News.
Pogróżki ze strony Willie Walsha jeszcze bardziej zaostrzyły stosunki między British Airways i władzami. Zdaniem przedstawicieli Ministerstwa Transportu BA powinny drogo zapłacić za wielką falę zwolnień w sytuacji, kiedy korzystają ze wsparcia rządowego funduszu dopłacającego do zarobków pracowników, których pensje zostały obniżone. Willie Walsh odmówił także spotkania z minister spraw wewnętrznych Priti Patel, na którym właśnie miały być dyskutowane kwestie związane z kwarantanną. Tyle że pomysł kwarantanny krytykowany jest nie tylko przez branżę lotniczą, ale i hotele , a nawet deputowanych rządzącej partii. Rząd z kolei utrzymuje, że w tych krajach, które takie ograniczenia wprowadziły zanotowały mniejszy odsetek zachorowań na Covid-19.