24 marca 2015 samolot Airbus A320 linii Germanwings lecący z Barcelony do Düsseldorfu rozbił się w masywie Trois Evechés we francuskich Alpach, bo drugi pilot Andreas Lubitz postanowił popełnić samobójstwo. W katastrofie zginęło 144 pasażerów i 6 członków załogi.

W śledztwie okazało się, że Lubitz cierpiał na problemy maniakalno-depresyjne, w młodości przebywał na kuracji w szpitalu psychiatrycznym, potem leczył się u specjalistów, którzy zapisywali mu leki psychotropowe i nasenne. Fiolki leków znaleziono w jego mieszkaniu, a także dwa zwolnienia z powodu niezdolności do pracy, jedno ważne do 29 marca. Chory pilot nie przyznał się swemu pracodawcy do problemów ze zdrowiem, a obowiązujące wówczas przepisy nie pozwalały lekarzom ujawniać danych o chorobie pracodawcom, w tym przypadku dyrekcji linii lotniczej Germanwings.

Czytaj więcej

Dlaczego pożar na Heathrow spowodował globalne turbulencje

Po tamtej tragedii Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) wprowadziła w życie nowe przepisy operacyjne, biorące pod uwagę zdrowie psychiczne pilotów. Wszyscy przewoźnicy muszą obecnie zapewnić swym pilotom dostęp do programu wsparcia psychologicznego. Przed przyjmowaniem ich do pracy mają ocenić ich stan zdrowia, a jeśli okaże się, że mieli problemy psychiatryczne, muszą zapewnić im stałą opiekę lekarską. EASA uznała ponadto, że „w niektórych przypadkach lekarze mogą przekazywać pracodawcy informacje o stanie zdrowia ich pacjenta ze względów bezpieczeństwa, nawet bez zgody samego zainteresowanego, o ile korzyści z ich ujawnienia są większe w interesie publicznym od zachowania ich jako tajemnicy lekarskiej”.

Drugim ważnym wnioskiem z tej katastrofy wyciągniętym przez EASA było wprowadzenie obowiązkowej obecności dwóch osób w kokpicie samolotu. Lubitz skorzystał z wyjścia do toalety kapitana Patricka Sondheimera, zatrzasnął drzwi kabiny, kapitanowi i załodze nie udało się ich wyważyć i doszło do tragedii.