Policja norweska poinformowała w piątek, że „nie znaleziono żadnego związku z incydentem. Jednostka o nazwie „Silver Dania” została zajęta na wniosek władz Łotwy i przy pomocy norweskiej straży przybrzeżnej, poinformowała wcześniej policja w północnonorweskim mieście Tromsoe, pisze agencja Reutera.
Czytaj więcej
Zerwanie podmorskich kabli na dnie Bałtyku było najprawdopodobniej wynikiem wypadków, a nie sabotażu ze strony Rosji. Do takiego wniosku doszli uczestnicy śledztwa, prowadzonego przez służby bezpieczeństwa USA i kilku krajów w Europie - pisze "Washington Post".
To nie koniec dochodzenia w sprawie uszkodzenia kabla
„Śledztwo będzie kontynuowane, ale nie widzimy powodu, dla którego statek miałby pozostać w Tromsoe. Nie ustalono nic, co łączyłoby statek z czynem (uszkodzenia podmorskiego kabla)” — poinformowała policja w oświadczeniu.
Właściciel „Silver Dania”, grupa żeglugowa Silver Sea, zaprzeczyła, aby statek był zamieszany w incydent, poinformowała norweska stacja TV2.
Szwecja i Łotwa prowadzą dochodzenie w sprawie podejrzenia sabotażu na kablu łączącym oba kraje. W tej sprawie szwedzka policja zajęła i weszła na pokład pływającego pod banderą Malty drobnicowca „Vezhen”, podejrzewając, że spowodował on uszkodzenie. Szef operatora „Vezhen" - bułgarskiej firmy, poinformował w poniedziałek, że jednostka mogła uderzyć w kabel swoją kotwicą, ale zaprzeczył wszelkim umyślnym działaniom. Mats Ljungqvist, prokurator prowadzący śledztwo w Szwecji, oświadczył w piątek, że przyjrzeli się norweskiemu statkowi, ale odrzucili jego udział.