To zmniejszyło ilość śmieci trudnych do recyklingu oraz ograniczyło spalanie paliwa, które często już ma domieszkę przetworzonej biomasy. Przewoźnicy nie są jednak w stanie poradzić sobie z problemem żywności, jaką pasażerowie zostawiają po niezjedzonym do końca posiłku. Niektóre linie lotnicze, głównie z oszczędności i chęci zapewnienia sobie dodatkowych przychodów, skasowali darmowe poczęstunki na pokładach. Tłumaczono, że wreszcie pasażerowie będą mogli wybrać sobie to, na co mają ochotę z płatnego serwisu. Posiłki zostały tylko na rejsach długodystansowych. Efekt jest taki, że popyt na płatny catering jest niewielki, pasażerowie nie jedzą nic, albo własne kanapki, a na rejsach długich zostawiają to, co im nie smakowało z oferty „kurczak czy makaron”, nietknięte zapakowane pieczywo, masło, sery, konfitury.
Czytaj więcej
Niełatwo jest teraz kupić tani bilet lotniczy na wybrany termin. Podróżujący muszą być bardziej elastyczni, są raczej zmuszeni, by głębiej sięgnąć do kieszeni.
Według ocen Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) w efekcie rokrocznie po rejsach pozostaje ok 6 milionów ton nietkniętych posiłków i napojów. Jest to ok 20 proc. wszystkiego, co jest serwowane na pokładach. IATA wyliczyła, że wartość niszczonego jedzenia sięga 4 mld dolarów. To szokuje, bo transport lotniczy z drugiej strony jest znany z tego, że naprawdę szuka możliwości zmniejszenia swojego udziału w emisja dwutlenku węgla i liczy każdego wydawanego dolara.
Co można z tym zrobić? Jak na razie naprawdę niewiele, bo przepisy dotyczące niezjedzonych posiłków z pokładów są rygorystyczne i reguluje je międzynarodowa organizacja International Catering Waste (ICW). Jej postanowienia są przestrzegane w całej Unii Europejskiej, a są często nieracjonalne, takie jak to, że po rejsach przylatujących na europejskie lotniska z krajów spoza UE niszczone muszą być nawet nieotwarte butelki z napojami. Postanowienia ICW obowiązują także w Australii, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, czyli w krajach, gdzie są ostre restrykcje w wwozie żywności, a także roślin i zwierząt. Wiadomo, między innymi, że amerykańscy celnicy dosłownie polują na każde jabłko, które pasażer przylatujący spoza USA dostał na pokładzie i włożył sobie do torby „na potem”.
Czytaj więcej
Singapurskie linie lotnicze znalazły zaskakujący sposób na dodatkowy zarobek w trudnych czasach pandemii. Przekształciły uziemione samoloty w… tymczasowe restauracje.