Rozmowy trwają od kilku miesięcy, a wyszły na jaw, gdy Wizz Air zgłosił chęć przejęcia brytyjskiego easyJeta, a Ryanair nie mógł dogadać się z Boeingiem o cenie największych MAX-ów.
Rozmowy Wizz Air — Airbus kontynuowano latem, ale strony nie były jeszcze gotowe do ogłoszenia umowy. Zakupy dużej floty wymagają zwykle kilku miesięcy, jeden z informatorów Reutera podał, że tu chodzi o co najmniej 100 samolotów. Węgrzy zamówili dotąd 388 airbusów.
Nikt z zainteresowanych nie chciał rozmawiać z prasą.
Szef Ryanaira tłumaczy swe stanowisko
Michael O'Leary, prezes grupy Rayanaira wyjaśnił Reuterowi, że jest gotów poczekać kilka lat, aż Boeing obniży cenę i wtedy złoży mu duże zamówienie. 6 września ogłosił, że przestał rozmawiać o kupieniu MAX 10, bo cena była za wysoka. — Nie będziemy tracić czasu na rozmowy o MAX 10, ani przez następne 2, 4, 6, 8, 10 lat, aż dojdziemy do następnego kryzysu. W Ryanairze zawsze panowała dyscyplina przeczekania kryzysu — powiedział w wywiadzie.
O'Leary wyjaśnił, że doszło do zasadniczego załamania w rozmowach z Boeingiem, bo koncern uważał, że kryzys sanitarny skończył się, a zdaniem Rynaiara Amerykanie bardzo potrzebowali tego zamówienia. — Boeing stara się podnieść ceny, a wielu jego klientów przenosi się do Airbusa. My uważamy, że nadal panuje okres dużego kryzysu, Boeing jest zdania, że na świecie jest teraz dobrze, wszyscy odbili się i jego najnowszy cennik to odzwierciedla — powiedział.