Dodatkowo jeszcze za ten rok otrzyma bonus w wysokości 400 tys. euro. Łączna wartość wypłat, jakie podpisując kontrakt miał zagwarantowane i zdeponowane w banku, to 4,5 mln euro.
Niemiecka Lufthansa, która włączyła do swojej floty 81 ze 134 samolotów Air Berlin, przejęła jedynie 3 tysiące z 8 tys. zatrudnionych w Air Berlin. Więcej nie mogła, bo nie zezwalają na to przepisy antytrustowe. Piloci znajdą nowych pracodawców, bo na ich rynku pracy jest w tej chwili wielkie ożywienie. Pozostanie jednak personel pokładowy, mechanicy i pracownicy administracji, którym będzie najtrudniej.
Niemcy są oburzeni. Mówią o etyce i o tym, że Winkelmann, kiedy przyjął stanowisko prezesa, musiał mieć świadomość w jak kiepskim stanie był Air Berlin i że przywrócenie dobrej kondycji przewoźnika w sytuacji, kiedy nie ma widoków na szybkie dopuszczenie do eksploatacji lotniska Berlin Brandenburg, jest praktycznie niewykonalne. Wypominają Winkelmannowi, byłemu pracownikowi Lufthansy, że sam dobrze się zabezpieczył na wypadek niepowodzenia planów, natomiast całe ryzyko mieli ponieść pracownicy i pasażerowie.
Teraz Klaus Mueller, który jest szefem niemieckich organizacji broniących praw konsumentów naciska, żeby Winkelmann zrezygnował z wypłat. Ale Air Berlin się broni podkreślając, że pieniądze dla Winkelmann pochodzą od największego udziałowca arabskiego Etihadu, który podpisał 4 letni kontrakt.
Air Berlin gorączkowo poszukuje środków na likwidację, w tym min wypłaty dla zwalnianych pracowników, którzy nie znajdą zatrudnienia w Lufthansie. Największy niemiecki przewoźnik zagwarantował 1,5 mld euro na koszty przejęcia aktywów Air Berlin. W tej chwili wiadomo jedynie,że 5 tys. zatrudnionych w Air Berlin zostanie przeniesionych do specjalnie założonej firmy.W tej chwili trwa zbiórka funduszy na jej dofinansowanie.