Breaking Bad
Od dobrych kilku lat nie ma dla mnie króla ponad „BB". Oglądam, choć boli. Boli, bo przemiana Waltera White'a (Bryan Cranston) z dotkniętego nieszczęściem ciapciaka w pozbawionego moralnych skrupułów kryminalnego masterminda zmusza do bezpośredniej konfrontacji z tytułowym złem. Szczerze mówiąc, marzę o tym, by twórca serii, Vince Gilligan, uśmiercił wreszcie swojego bohatera, bo moje poczucie sprawiedliwości cierpi i łka. Najprzewrotniejsza promocja dobra, jaką widziałam.
Homeland
Zeszłoroczna sensacja nie obniża lotów ani o piędź. Szpiegowska afera, CIA, terroryzm, tematy tak ograne w kinie, zyskały tu zupełnie nowe oblicze. Żmudna rzeczywistość zamiast triumfalnych zwycięstw, ambiwalencja i niepewność w miejsce przekonania o jedynie słusznej racji wyróżniają „Homeland" na tle innych produkcji o podobnej tematyce, tak jak „The Wire" różniło się od reszty policyjnych serii. A Claire Danes nie miała tak dobrej roli od czasu serialu „Moje tak zwane życie".
Dziewczyny
Ekscytująca nowa jakość – klimat znany z amerykańskiego kina niezależnego przesączył się na mały ekran. Dużo dialogów (świetnych), szczere wynurzenia na temat seksu, miłości i przyjaźni – stworzone przez Lenę Dunham „Dziewczyny" są wszystkim tym, co „Seks w wielkim mieście" tylko udawał. Czyli obezwładniająco zabawną opowieścią o kobietach dla kobiet. A wiem, że panowie też oglądają z przyjemnością.
Community
To jedyny serial, podczas oglądania którego regularnie krzyczę: „Właśnie po to wynaleziono telewizję!". Wiem, że hermetyczne metażarty, które giną w przekładzie, to poważna bariera w niesieniu tego kaganka oświaty w lud, ale spróbuję. Napakowany odniesieniami do filmów, seriali, komiksów czy muzyki festiwal nerdozy jest najzręczniej napisaną, zaplanowaną do ostatniego szczegółu na najdalszym planie (Nie wierzycie? Wpiszcie w Google „Community" i „Beetlejuice") historią bardzo pięknej przyjaźni. Skąd cytat, koteczku?
Mad Men, Parks and Recreations, Sherlock
Ostatnie miejsce przyznaję dobrym serialom, których nie oglądam lub które oglądam, lecz ich nie lubię. Wzbijając się na wyżyny obiektywizmu, uznałam, że w tym subiektywnym zestawieniu muszą jednak się znaleźć. No to są.