Na razie górą jest Maltazard. W drugiej części udało mu się przechytrzyć chłopca. Uwięził go w krainie Minimków w lilipucim ciele, a sam przedostał się do świata ludzi i przybrał rozmiary dorosłego człowieka. Teraz planuje zapanować nad Ziemią. W tym celu gromadzi armię gigantycznych moskitów. Artur postara się pokrzyżować jego plany. W walce z Maltazardem pomogą mu piękna księżniczka Minimków Selenia i jej brat Betamesz. A także nieoczekiwany sojusznik Darkos – syn Maltazarda.
– Mam nadzieję, że „Artura..." będą oglądali nie tylko najmłodsi, lecz również ich rodzice czy dziadkowie, którzy tęsknią za czasami dzieciństwa – mówił dwa lata temu Luc Besson „Rz". – Tak jak ja zatęskniłem. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem rysunek siedzącego na liściu Artura, natychmiast zakochałem się w tym małym człowieczku, pragnąłem wiedzieć o nim wszystko: kim jest, gdzie mieszka, jakich ma przyjaciół.
Miłość francuskiego reżysera Luca Bessona do Artura i maciupkich Minimków zaczęła się od książek. Najpierw bowiem napisał cztery powieści o przygodach dziesięciolatka w krainie elfów. Film na kanwie pierwszych dwóch tomów nakręcił w 2007 roku. Dwa lata później przeniósł na ekran trzecią część wieńczącą cykl „Artur i Minimki: Dwa światy".
Pracując nad przygodami Minimków, Besson przyznawał, że zawsze fascynowały go filmy Disneya. Podkreślał również, że z wiekiem stał się bardziej wrażliwy na potrzeby najmłodszych widzów. Słowem – z twórcy znakomitego kina akcji („Nikita" i „Leon zawodowiec") stał się bajarzem. Dzieci powinny być w pełni usatysfakcjonowane, zwłaszcza że wizualnie bajka Bessona nie ustępuje konkurencji z Hollywood. Kinomani, którzy pamiętają początki kariery Francuza, mogą być jego ewolucją rozczarowani.
Artur i Minimki 3. Dwa światy