Produkcje tego rodzaju od lat cieszą się popularnością na świecie. Już w 1972 roku Francuzi zekranizowali z sukcesem 7-tomową powieść Maurice’a Druona „Królowie przeklęci” o Francji XIV wieku i ponownie wrócili do tego pomysłu w 2005 roku. Brytyjczycy mieli swoją „Dynastię Tudorów” (cztery sezony, 2007-2010), Włosi m.in. „Rodzina Borgiów” (trzy sezony, 2011-2013), Turcy — pokazywane i u nas „Wspaniałe stulecie”.
Na ostatnią taką superprodukcję Francuzi wydali 30 mln euro, ale pewnie nie żałują, bo „Wersal. Prawo krwi” (2015) przypominający historię Ludwika XIV i jego rozwiązłego dworu cieszył się wielkim powodzeniem. Nie dziwi zatem, że i TVP postanowiła zekranizować średniowieczny fragment naszej historii o panowaniu jednego z najwybitniejszych władców w dziejach Polski — Kazimierza Wielkiego.
Akcja rozpoczyna się w Krakowie w 1325 roku, za rządów króla Władysława Łokietka (Wiesław Wójcik) pragnącego zjednoczenia ziem polskich i planującego właśnie atak na Płock, by osłabić sojusz Mazowsza z Krzyżakami. Sytuację zmienia przybycie na Wawel rycerza Pełki (Krzysztof Wrona), który uciekł z niewoli litewskiej i prosi władcę o ratunek dla uwięzionych. Władysław Łokietek postanawia zawrzeć z Litwą sojusz dzięki małżeństwu swojego syna Kazimierza (Mateusz Król) z córką Wielkiego Księcia Litewskiego Giedymina – Aldoną (Marta Bryła). Dziewczyna, choć kocha innego, ulega woli ojca, przyjeżdża do Polski i przyjmuje chrzest, na którym dostaje nowe imię: Anna. Królowa Jadwiga (Halina Łabonarska) od początku okazuje jednak przyszłej synowej niechęć….
Oprócz prawdziwych postaci historycznych, występują też fikcyjne m.in. dwórka Aldony – Anny Egle (Karina Seweryn), zielarka-szamanka czy Gabija (Agata Bykowska), młoda kucharka, która wprowadza na królewski stół litewskie potrawy.
- Trzeba było wyważyć proporcje między faktami, które są nam znane, choć nie wszystko o tej epoce wiemy, a fikcją literacką ubarwiającą fakty, ale też mieszczącą się w ramach prawdopodobieństwa historycznego – mówi „Rzeczpospolitej” Ilona Łepkowska, konsultantka scenariuszy. – W głównych faktach jesteśmy wierni historii, ale oczywiście wiele rzeczy pomijamy czy nieco uproszczamy. Staraliśmy się także zachować równowagę między wątkami stricte historycznymi dotyczącymi władzy, wojen i polityki, a obyczajowymi. Chodzi o to, by widz oglądając „Koronę Królów” czegoś się nauczył, ale nie jest to przecież ekranizacja podręcznika do historii.