Ludzkie drapieżniki i empatyczne zwierzęta

„Matki. Pieśń na czas wojny” Marty Górnickiej i „Elisabeth Costello” Krzysztofa Warlikowskiego uznano za wydarzenia Festiwalu Awiniońskiego.

Publikacja: 22.07.2024 04:30

Spektakl Marty Górnickiej w Awinionie

Spektakl Marty Górnickiej w Awinionie

Foto: Christophe Raynaud de Lage

Korespondencja z Awinionu

Wyjątkowo gorący odbiór we francuskich mediach miały „Matki. Pieśń na czas wojny”, chór kobiet, które przeżyły terror w Ukrainie i Białorusi. Wśród nich są uchodźczynie przed bestialstwem Rosjan z Mariupola i Irpienia.

Chór uchodźczyń przed rosyjskim bestialstwem

Międzynarodową koprodukcją dyrygowała reżyserka Marta Górnicka, a pokazano ją trzykrotnie na najważniejszej i największej scenie festiwalu, czyli na mieszczącym 3 tysiące widzów Dziedzińcu Głównym Pałacu Papieży. Po zeszłorocznym czytaniu tekstu na zaproszenie dyrektora Tiago Rodriguesa Marta Górnicka podkreślała, że na Zachodzie już nikt wojną się nie interesuje, tym bardziej potrzebny jest głos, który będzie o niej przypominać. Tak też się stało. „Le Monde”, oceniając tegoroczną edycję festiwalu krytyczniej niż zeszłoroczną, spektakl Marty Górnickiej wymienił wśród czterech najważniejszych pokazów, pisząc, że zaproponowała „ceremonię jednoczącą publiczność we wspólnocie dla zamęczonej Ukrainy”. „La Provance” stwierdziło, że chór kobiet jest „głosem, który podtrzymuje przy życiu zanikające obrazy wojny”, zaś samą sztukę określiło jako protest „przeciw zapomnieniu i obojętności”.

Czytaj więcej

Warszawski Teatr Capitol zaprasza w wakacje!

Entuzjastyczna jest recenzja „Artcena”, wspominająca antyczne inspiracje związane z cytowanymi greckimi klasykami: „Pod fantastycznym przewodnictwem polskiej artystki Marty Górnickiej Ukrainki, Białorusinki i Polki (…) tworzą prężny chór, przekazujący świadectwa matek i dzieci, które uciekły przed wojną i prześladowaniami”. „Te kobiety o wyjątkowej witalności przychodzą, aby nas obudzić i rzucić nam wyzwanie”, gdy „bomby nadal niszczą Ukrainę”.

Taki mocny odbiór to duży sukces Marty Górnickiej i jej chóru podczas europejskiego tournée. Jak podkreśla „Le Monde”, w Awinionie mogły one natrafić na trudny, wewnątrzfrancuski kontekst – angażujące uwagę mediów wcześniejsze wybory i gorączkowe przygotowania do olimpiady. Dla festiwalu rozpoczętego jeszcze przed drugą turą elekcji dojście do władzy Zjednoczenia Narodowego miałoby bezpośrednie konsekwencje. Dlatego dyrektor Tiago Rodrigues ogłosił, że „nigdy nie zgodzi się na współpracę ze skrajną prawicą” i będzie bronił „festiwalu, który nie kolaboruje”, nawet jeśli oznaczałoby to brak państwowego finansowania. Przegraną prawicy przyjęto w Awinionie karnawałem ulgi, padł też rekord sprzedaży na alternatywnym Festiwalu Off, na którego przedstawienia sprzedano 1,5 miliona biletów. Na główną imprezę, goszczącą m.in. Martę Górnicką, rozeszło się 120 tysięcy biletów.

Czytaj więcej

Na Broadwayu młode czarownice święciły tryumfy. Teraz "Wicked” w Teatrze Roma

Krzysztof Warlikowski po katastrofie budowlanej

„Le Monde” zaliczył również do najważniejszych wydarzeń „Elizabeth Costello” Krzysztofa Warlikowskiego z Nowego Teatru w Warszawie, opartą na prozie J.M. Coetzeego z tytułową postacią feministki, ekolożki, obrończyni praw zwierząt, będącej alter ego noblisty. Francuski dziennik stwierdził w podsumowaniu, że „spektakl niewątpliwie nie pasował do Pałacu Papieży. Niemniej jednak pozostaje artystycznym gestem o pięknie i głębi, które są rzadkością w dzisiejszych czasach”. Zagrano go pięć razy.

Owo niedopasowanie dotyczy przeniesienia polskiego spektaklu w ostatniej chwili z kameralniejszej przestrzeni jednego z awiniońskich klasztorów (doszło tam do katastrofy budowlanej) – do Pałacu Papieży. Tu zaś czterogodzinne, erudycyjne przedstawienie, grane po zapadnięciu zmroku do drugiej w nocy, w części widzów, zwłaszcza przyjezdnych, „wywołało chęć dezercji”. Warlikowski miał jednak wcześniej wybór iście hamletyczny: być albo nie być w Awinionie w tym roku. Zaryzykował i spektakl, który oglądałem, kończyły brawa oraz okrzyki widzów (awiniońskie i wszystkie europejskie pokazy „Elizabeth Costello" wspiera Instytut Adama Mickiewicza).

Francuska prasa odnosiła najnowsze przedstawienie Warlikowskiego do triumfu jego „(A)pollonii”. W specjalnej korespondencji „Le Monde” napisał o powrocie „uwielbianego przez miłośników teatru wielkiego polskiego reżysera Krzysztofa Warlikowskiego”. Mowa jest też o „lekcji wolności i wymagań”, co „nie mogłoby się wydarzyć bez aktorek i aktorów, którzy są na niezrównanym poziomie. Wspomnimy tylko o aktorce Mai Komorowskiej, która kończy spektakl wzruszającą sceną. (…) Prawdziwa legenda polskiego teatru i kina w wieku 86 lat, która grała u Grotowskiego (…) daje także promienną lekcję potęgi teatru jako sztuki mówienia”. Trzeba wyjaśnić, co mówi Maja Komorowska, grając w finale Costello: wybieram istnienie Boga, by również on dał mi istnieć. To zaś w Pałacu Papieży, którzy kojarzą się z brudną polityką i instrumentalizacją wiary, co po wiekach skutkowało m.in. Oświeceniem i rewolucją francuską, brzmiało wyjątkowo. Szczególnie zaś wybrzmiało pytanie oświeceniowego francuskiego filozofa Monteskiusza, wyprzedzającego o trzy wieki koniec antropocenu: dlaczego uważamy, że bawimy się kotem, a może kot bawi się nami? Mocno też zaistniała kwestia poszanowania praw zwierząt, obecna również we fragmencie „Sprawozdania dla Akademii” Franza Kafki. Andrzej Chyra zagrał cywilizowaną małpę, Czerwonego Piotrusia, która staje się pełnoprawnym bohaterem utopii Coetzeego i Warlikowskiego. To z nią pod rękę „idzie do nieba” Costello Mai Komorowskiej.

Czytaj więcej

Sztuczna inteligencja wyreżyserowała spektakl w Teatrze im. Słowackiego

Koń współczuje

Znamienny był pod tym względem francuski spektakl „Lewiatan” w reżyserii Lorraine de Sagazan o kafkowskich absurdach francuskiego systemu (nie)sprawiedliwości, który w formie uproszczonych procesów, trwających ledwie 15 minut, pakuje do więzienia rocznie 60 tysięcy Francuzów za, wydawałoby się, drobne naruszenia prawa.

W spektaklu, gdzie rozprawy sądowe otrzymały ramę cyrkowego namiotu, w którym ludzi tresuje się karami brutalniej, niż traktowano kiedyś zwierzęta, jedynym przyjacielem samotnej matki oskarżonej o kradzież ubrań dla córki jest… koń. Powiedzieć, że gra równie dobrze jak Andrzej Chyra, byłoby przesadą, jednak w miarę swoich możliwości, zakłopotany drapie się kopytem za uchem, jest czuły i empatyczniejszy niż prokurator oraz sędzina. Ostatecznie strąca jej ze stołu kodeks karny, z którego nie potrafi sprawiedliwie korzystać.

Ludzi ratują więc przed ludzkimi drapieżnikami zwierzęta, zwane dziś równościowo osobami zwierzęcymi. Bez tej pomocy bywa, że ludzie kończą jak bohaterowie „Forever (Immersion dans Café Müller de Pina Bausch)” Borisa Charmatza, od 2022 r. legendarnego dyrektora teatru tańca stworzonego przez Pinę Bausch. Dając wyraz niedającej się znieść samotności, owi bohaterowie próbują obsesyjnie się samookaleczać w kantynie szpitala psychiatrycznego. Zwierzęta chronią człowieka przed szaleństwem.

Teatr
„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”. Bolesna rozmowa o eutanazji
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Teatr
Festiwal Boska Komedia. Spektakle, które sondują zagadki, czasu, mózgu, ciała i duszy
Teatr
Polski Balet Narodowy w norweskich klimatach Griega i Ibsena
Teatr
Bardziej tajemnicza niż złoty pociąg podróż Pawła Soszyńskiego po Wałbrzychu
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Teatr
„Historia Henryka IV” w Teatrze Polskim. Szekspirowska gra o tron.