- Tworzymy teatr dla ludzi i nie chodzi wcale o schlebianie gustom publiczności tylko o to, żeby widz był równorzędnym partnerem – powiedział Talarczyk odbierając nagrodę. – A jako, że tworzymy na Śląsku, staramy się mówić o wielokulturowości i poplątanej historii tego regionu - dodał.
Ten wątek podjęła w swojej laudacji Dorota Buchwald, która mówiła, że Robert Talarczyk robi wszystko, by jego widzowie „mogli zobaczyć siebie przez teatr”. I że proponuje „nowy sposób myślenia o Śląsku”. Trudno się z tym nie zgodzić. Każdy kto gościł w Katowicach na pokazach ważnych spektakli reżyserowanych przez dyrektora, takich choćby jak niedawna „Pokora” Szczepana Twardocha, mógł zobaczyć, że Teatr Śląski jest dla lokalnej społeczności bardzo ważnym miejscem. Ale nie inaczej działał Robert Talarczyk jako dyrektor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Nie wszyscy witali go tam z entuzjazmem, ale większość - po ośmiu latach dyrekcji w latach 2005-2013- żegnała z żalem. Przekonał do siebie lokalną społeczność, angażując ją w działania sceny, takie np. jak konkurs na sztukę na temat historii miasta, i tworząc teatr odpowiadający na oczekiwania widzów.