Trzy lekcje Sławomira Mrożka ku przestrodze

Klasę tekstu poznaje się po tym, że jego wartość nie przemija z latami. To jest właśnie przypadek dawnych jednoaktówek Mrożka.

Aktualizacja: 30.01.2017 19:40 Publikacja: 30.01.2017 18:17

Twórczość Mrożka przeznaczona jest dla publiczności czytającej. Stwierdził to przed laty przyjaciel artysty Tadeusz Nyczek. I myślę, że trafił w sedno.

Nie bez powodu domem Mrożka określany był Teatr Współczesny Erwina Axera czy Teatr Polski za kadencji Kazimierza Dejmka, oba chętnie odwiedzane przez inteligencję. Mrożek prowadził dyskurs z człowiekiem, który zna podstawowe konteksty literackie, zjawiska historyczne. Jeśli mielibyśmy przyrównywać język jego sztuk do sportu, raczej jest to tenis niż boks.

O tym, że autor „Tanga" doskonale czuje ducha polskości, nasze rozmemłanie, niezborność i manię wielkości, możemy przekonać się na podstawie jego jednoaktówki na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego w Warszawie, która od ostatniej niedzieli nosi imię Mrożka.

Premiera „3 x Mrożek" miała charakter podniosły, na szczęście to, co zobaczyliśmy na scenie, przekonuje, że pogrzebanie jego twórczości było przedwczesne. Mimo upływu czasu zapisany w niej obraz współczesnego Polaka zmienił się minimalnie. Powstały ponad 50 lat temu „Karol", a nieco potem „Na pełnym morzu" doskonale ukazują gwałt na jednostce w imię społecznych potrzeb lub ideałów.

W „Karolu" autor parodiuje romantyczną mitologię „walki o wolność". Cyniczny wnuczek (Krzysztof Kwiatkowski), wykorzystując patriotyczną gorliwość Dziadka (zaskakujący powrót na scenę Jacka Fedorowicza), wymyśla mu wroga, którego należy zastrzelić. Do swego planu wciąga pełnego ideałów Lekarza (Adam Biedrzycki), czyniąc go układnym kolaborantem.

Proces podporządkowania się przemocy obudowanej w doprowadzone do absurdu szlachetne slogany obserwujemy też w „Na pełnym morzu". Trzech rozbitków postanawia przeprowadzić demokratyczne wybory, by wyłonić spośród siebie tego, kto ma być zjedzony. Choć selekcja przebiega z wykorzystaniem demokratycznej retoryki, Mały (Paweł Krucz) w konfrontacji z pozostałymi (Dominik Łoś i Wojciech Czerwiński) nie ma żadnych szans. Po unieważnieniu tajnego głosowania obaj przekonują go, że historyczna sprawiedliwość właśnie od niego wymaga ofiary.

I jest też „Zabawa", „jakaś historia wesoła, a ogromnie przez to smutna", chciałoby się powiedzieć za Wyspiańskim. Bo też do tego autora wyraźnie ona nawiązuje, zachowując jego rytmikę i tonację słowa, a także nastrój oczekiwania czegoś niezwykłego. To dramat niemożności znalezienia sobie własnego miejsca w życiu, w społeczeństwie, zapis poczucia krzywdy, niemożności owej wspólnej zabawy.

Trzy lekcje z Mrożka wyreżyserowane przez Jerzego Schejbala, Szymona Kuśmidra i Piotra Cyrwusa to nie lekcje ku pokrzepieniu serc. Raczej ku przestrodze.

Teatr
Michał Merczyński dyrektorem Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego
Teatr
Jacek Jabrzyk wygrał konkurs na dyrektora Teatru im. Żeromskiego w Kielcach
Teatr
Musicalowe rekolekcje, czyli Szatan w roli Chrystusa
Teatr
Głosowanie widzów i święto na „Hamlecie” Englerta. Laureaci łódzkiego festiwalu
Teatr
Jan Englert pokazał, jak wyrzucono go na śmietnik. Putin wchodzi do gry