Wysłuchanie Polski odbędzie się na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych UE, w której uczestniczą ministrowie ds. europejskich państw członkowskich. W środę wieczorem ambasadorowie państw UE dyskutowali o szczegółach tego wydarzenia. Teren jest dziewiczy, bo Polska jest pierwszym krajem, wobec którego uruchomiono procedurę artykułu 7 unijnego traktatu, którego celem jest wykazanie, czy w państwie członkowskim łamana jest praworządność. Komisja Europejska po dwóch latach dialogu z Polską uznała, że tak właśnie jest i dlatego wniosła sprawę do unijnej Rady. Bo tylko ta może przedstawić wiążące rekomendacje, a nawet ukarać Polskę.
Jeszcze w ostatni poniedziałek w Warszawie był główny autor tej procedury komisarz Frans Timmermans. Spotkał się z premierem Mateuszem Morawieckim i jak zwykle docenił gotowość polskiego rządu do dialogu. Ale w środę na cotygodniowym posiedzeniu komisarzy jednoznacznie stwierdził, że w Warszawie nie usłyszał nic, co mogłoby go skłonić do wnioskowania o zatrzymanie procedury artykułu 7.
– Nie było dyskusji komisarzy w tej sprawie, ale przewodniczący Juncker powiedział, że w pełni popiera Timmermansa – powiedział nam nieoficjalnie urzędnik KE poinformowany o przebiegu posiedzenia komisarzy.
Ma to uciszyć spekulacje o rzekomym konflikcie między Junckerem a Timmermansem, w którym ten pierwszy miałby optować za szybkim zakończeniem procedury, a ten drugi za jej utrzymaniem, wobec braku ustępstw ze strony Polski.
– Teraz nawet Selmayr zaostrzył ton i przekonuje, że trzeba iść dalej z procedurą – mówi nasz rozmówca.