Zarzucane im czyny sięgają lat 70. i 80., nazywanych we Włoszech „epoką ołowiu", tak wiele setek osób ginęło z rąk terrorystów. Zgodnie z doktryną forsowaną przez ówczesnego prezydenta Francois Mitterranda Francja dawała im schronienie pod warunkiem, że zaniechają przemocy.
Podobny schemat dotyczył także baskijskich terrorystów z ETA, dzięki czemu Paryż był zabezpieczony przed zamachami ze strony francuskich Basków. Inna zasada doktryny Mitterranda – że ścigani nie mają krwi na rękach – nigdy nie była w praktyce stosowana. Wśród zatrzymanych znalazły się m.in. Marina Petrella i Roberta Cappelli, które zamordowały w 1980 r. generała Enrico Gavaligiego. Dwa lata wcześniej ofiarą skrajnie lewicowego terroru padł także premier Aldo Moro.