Nie o taką pomoc chodzi

Szwedzkie gminy wykorzystują środki pomocowe dla biednych krajów na odwiedzanie klubów golfowych, wycieczki krajoznawcze i autopromocję – twierdzi szwedzka minister ds. pomocy krajom rozwijającym się Gunilla Carlsson

Publikacja: 22.11.2009 21:13

Gmina Vara z Västgötlandii otrzymała kilka milionów koron na współpracę z Huangshan we wschodnich Chinach. W ramach projektu grupa polityków i urzędników jedzie do Chin, odwiedza szkoły i podziwia Zółte Góry.

Pół roku później zaprzyjaźnioną gminę w Szwecji odwiedza delegacja z Chin i m.in. gra tam w kręgle. Efekt partnerstwa to wydanie broszury przez Varę. Efektu pomocy dla Chin nie widać.

Gmina Staffanstorp dostała 1,2 mln koron na budowę uzdatnialni wody w Ekwadorze. Budowa nie doszła jednak do skutku, bo Ekwadorczycy nie zrozumieli, o co chodzi Szwedom.

Pracownicy gminy Sigtuna omawiali na przedmieściach Szanghaju wymianę turystyczną i współpracę między klubami golfowymi. Gmina Vänersborg skoncentrowała się na muzycznej wymianie z Omaruru w Namibii. Rezultat współpracy to wyprodukowane CD, zamiast zapowiedzianej budowy studia muzycznego.

Radny gminy Boras po podróżach do Chin i Tunezji udaje się teraz do Indonezji. W Dżakarcie zamierza poinformować tamtejszą ludność, co jego gmina robi z odpadami. Szwedzkich podatników będzie to kosztowało ćwierć miliona koron.

Środki na współpracę partnerską gmin rozdziela Międzynarodowe Centrum Lokalnej Demokracji (ICLD), propagujące demokrację w krajach rozwijających się. Kuriozalne jest to, że w żadnej z trzynastu umów partnerskich z Chinami szwedzkie gminy nie wymieniły wśród dziedzin współpracy demokracji ani praw człowieka.

[i]-Anna Nowacka-Isaksson ze Sztokholmu [/i]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155
Świat
Ukraina: Kto może zastąpić pomoc wywiadowczą USA i Starlinki Muska?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1154
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1150