Anna Słojewska z Brukseli
Na szczycie UE w Brukseli przywódcy dali zielone światło dla propozycji stworzenia Europejskiej Straży Granicznej i Przybrzeżnej. Konkretna decyzja ma zostać podjęta w ciągu pół roku. Polska też wstępnie się na to zgodziła, choć przed brukselskim szczytem krytykowała ten pomysł. Najpierw minister Witold Waszczykowski oprotestował samą ideę decydowania na poziomie Brukseli o wysyłaniu strażników granicznych. Potem Konrad Szymański, minister ds. europejskich, toksycznym nazwał tę część propozycji, która mówiła o możliwości interwencji wbrew woli zainteresowanego kraju. Jednak w czwartek na szczycie premier Beata Szydło nie zaprotestowała.
- Jestem mile zaskoczony jednoznacznym poparciem samej idei - powiedział po spotkaniu przywódców Donald Tusk. Pytany o polskie stanowisko odpowiedział, że było ono "wystarczające czytelne i wystarczająco łagodne, żeby nie budzić kontrowersji". Sama Beta Szydło nie wypowiedziała się dla mediów. Ale wnioski ze szczytu zawierają informację, że w ciągu pół roku ma być gotowe stanowisko Rady (czyli państw członkowskich). Tyle czasu dostali ministrowie spraw wewnętrznych 28 państw UE na uzgodnienie szczegółów planu, przedstawionego w ostatni wtorek przez Komisję Europejską. Według Tuska wszystkie głosy wyrażone na spotkaniu przywódców były obiecujące, również w tej części, która dopuszcza możliwość ograniczenia suwerenności kraju na granicach zewnętrznych, "gdyby była tak potrzeba".
Komisja Europejska zaproponowała stworzenie rezerwy 1500 strażników granicznych, wysyłanych w razie potrzeby na pomoc krajowi nie radzącemu sobie z ochroną zewnętrznych granic UE, jak np. teraz Grecja. Polskę postawiano w trudnym położeniu, bo od miesięcy - zarówno rząd PO-PSL, jak i PiS - argumentują, że to skuteczna ochrona granic powinna być priorytetem, a nie dzielenie się nimi, co stanowi zaproszenie dla kolejnych imigrantów. Takie argumenty konsekwentnie wysuwa też od początku kryzysu Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej. Teraz więc Komisja Europejska w duecie z Berlinem argumentuje, że wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom. A krytykę ze strony niezadowolonych zbywa stwierdzeniem: "Przedstawcie lepszą propozycję. Nie słyszałem o takiej" (Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE). Z takim podejściem zgodził się Donald Tusk. - Jeśli odrzucimy propozycję Komisji, to musimy znaleźć inne rozwiązanie problemu, obawiam się że równie bolesne - powiedział szef Rady Europejskiej. Przyznał jednak, że ograniczanie narodowej suwerenności w zakresie ochrony granic jest bardzo kontrowersyjne i cały pakiet trzeba wnikliwie przeanalizować.
Chwilowo ustała presja na dzielenie się uchodźcami. Jak na razie z Włoch i Grecji przeniesiono do innych państw UE zaledwie 232 osoby. Stąd nowy pomysł Berlina, by dzielić się uchodźcami, tym razem na zasadzie dobrowolnej, przyjmowanymi bezpośrednio z Turcji. - Musimy jak najbardziej ograniczyć imigrację nielegalną, ale stworzyć mechanizmy dla legalnej - powiedziała Merkel.