"Rz": Jak ważne są wybory do irańskiego parlamentu?
Dr Badi Badiozamani:
Tak zwany parlament jest marionetką w rękach rządzących. Kandydaci, by móc wystartować w wyborach, muszą zostać zweryfikowani przez Radę Strażników Rewolucji. Ciekawa jest jednak walka, jaka toczy się w kręgach rządzących fundamentalistów. Główne starcie rozgrywa się między obozami prezydenta Mahmuda Ahmadi- neżada i ajatollaha Alego Chameneiego. Ale i w obozie tego drugiego trwa wewnętrzna walka. Wszyscy oni wierzą, że Chamenei jest wysłannikiem samego Allaha i nie wolno go krytykować. W obozie władzy są też i reformatorzy, dziś znajdujący się w mniejszości. Chcą utrzymania reżimu i przeprowadzenia reform w jego ramach.
Reformatorzy bojkotują wybory.
Część z nich i tak nie zostałaby do nich dopuszczo- na. Poza tym przywódcy tego skrzydła Mehdi Karubi i Mir–Hosejn Musawi od blisko roku przebywają w areszcie domowym, skąd trudno byłoby im kandydować i prowadzić kampanię. W dodatku nie są prawdziwymi liderami. Ludzie, którzy ich popierali, chcieli po prostu sprzeciwić się rządom ajatollaha.