60 lat temu, 9 listopada 1952 roku, w wieku 78 lat, zmarł Chaim Weizmann, pierwszy prezydent Izraela. Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"
Dlaczego tak się stało? Dawid Ben-Gurion, pierwszy premier, ojciec założyciel państwa żydowskiego, był człowiekiem o postępowych poglądach. Nie dopuścił do tego, żeby powstał silny ośrodek władzy prezydenckiej, bo nie chciał, żeby cokolwiek krępowało władzę i możliwości działania rządu.
To właśnie Ben-Gurion zablokował stworzenie senatu, wyższej izby parlamentu. Podczas jednej z dyskusji powiedział: „Po co nam senat? Kto w nim będzie zasiadał? Nie mamy przecież grafów, ostatnim naszym grafem był graf Potocki”. Co ciekawe, kilka dni temu spotkałem w Toruniu wnuka hrabiego Potockiego i opowiedziałem mu tę anegdotę. Był zachwycony.
Obecnie prezydentem Izraela – dziewiątym z kolei – jest Szymon Peres. Urodzony w 1923 roku w Polsce, w miejscowości Wiszniew, która obecnie znajduje się w granicach Białorusi. Peres czuje się polskim Żydem. O Polsce wypowiada się z wielką sympatią i nostalgią.
Kilku innych izraelskich prezydentów było również związanych z Rzecząpospolitą. Pierwszy prezydent Chaim Weizmann urodził się w pobliżu Pińska, trzeci Zalman Szazar w pobliżu Mińska, czwarty Efraim Katzir w Kijowie, a szósty Chaim Herzog w... Dublinie. Spokojnie, to nie pomyłka. Ojciec tego prezydenta, Isaac Halevi Herzog, niezwykle szanowany naczelny rabin Irlandii, a potem Izraela, przyszedł na świat w Łomży.