Kto chciał zabić Arafata?

Organizacja Wyzwolenia Palestyny domaga się powołania międzynarodowej komisji śledczej.

Aktualizacja: 08.11.2013 08:11 Publikacja: 08.11.2013 07:30

Przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat zmarł 11 listopada 2004 r. po kilkunastu dniach choroby

Przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat zmarł 11 listopada 2004 r. po kilkunastu dniach choroby

Foto: AFP

– Wyniki badań Szwajcarów potwierdzają to, co wiedzieliśmy praktycznie od dnia śmierci Jasera Arafata – mówi „Rz" Haszem Mahameed, były członek Knesetu, który przez wiele lat blisko współpracował z palestyńskim przywódcą.

Z analizy ekspertów Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Sądowej w Lozannie wynika, że Jaser Arafat mógł zostać otruty radioaktywnym polonem-210.

Gorszy niż cyjanowodór

– Czy na pewno polon go zabił? Odpowiedź brzmi nie, nie możemy kategorycznie potwierdzić hipotezy, że było to otrucie – zastrzegał wczoraj dyrektor szwajcarskiego instytutu prof. Francois Bochud. Mimo to Organizacja Wyzwolenia Palestyny apeluje o powołanie międzynarodowej komisji śledczej. – Polon to substancja znajdująca się wyłącznie w posiadaniu państw (...) To znaczy, że mamy do czynienia ze zbrodnią, jakiej dopuściło się państwo – przekonuje członek komitetu wykonawczego OWP Wasel Abu Jusef.

Z przeprowadzonych w Lozannie testów wynika, że poziom radioaktywnego izotopu wielokrotnie przekraczał normy. – W kości żebra Arafata wynosił ok. 900 milibekereli. To poziom od 18 do 36 razy przekraczający normy, w zależności od źródeł w literaturze fachowej – wyjaśniał sławny brytyjski ekspert medycyny sądowej Dave Barclay w Al-Dżazirze, która jako pierwsza opublikowała wyniki ekspertyzy.

Polon to silnie toksyczny pierwiastek, ok. 250 tys. razy bardziej trujący niż cyjanowodór. Może wniknąć do organizmu przez układ pokarmowy lub oddechowy, ale przez skórę nie przenika. Odnotowano kilka przypadków zatrucia nim, z czego najgłośniejszym była sprawa zbiegłego z Rosji oficera FSB Aleksandra Litwinienki.

Po raz pierwszy Szwajcarzy przeprowadzili analizy próbek pobranych z rzeczy osobistych Arafata półtora roku temu i już wtedy wykazały one wysoki poziom radioaktywnej substancji. Na tej podstawie władze palestyńskie zdecydowały o ekshumacji zwłok legendarnego przywódcy, by można było przebadać szczątki jego szpiku kostnego. Jednocześnie francuscy prokuratorzy otworzyli dochodzenie w sprawie śmierci Arafata (zmarł w szpitalu wojskowym pod Paryżem). 60 próbek przekazano ekipom ze Szwajcarii, Rosji i Francji.

Ci ostatni nie podadzą wyników, jak długo trwa dochodzenie. Rosjanie natomiast ekspertyzę mają opublikować wkrótce, choć już kilka tygodni temu szef Federalnej Agencji Analiz Biologicznych Władimir Ujba informował, że rosyjscy eksperci nie znaleźli śladów polonu.

Nietypowe objawy

Rosjanie ostro polemizowali też z wynikami Szwajcarów, twierdząc, że Arafat nie miał objawów, jakie towarzyszą zatruciu substancją radioaktywną, takich jak utrata włosów. Naukowcy z Lozanny przypominają jednak, że zatrucie polonem mogą sugerować mdłości, wymioty, zmęczenie, biegunka czy niewydolność wątroby i nerek, na które uskarżał się Arafat.

O tym, że przywódca Palestyńczyków choruje, poinformowano 25 października 2004 r. Trzy dni później zaczął tracić przytomność. Po błyskawicznie przeprowadzonych konsultacjach z lekarzami z zagranicy zdecydowano, że wymaga natychmiast specjalistycznej pomocy. Wkrótce po przewiezieniu do szpitala we Francji Jaser Arafat zapadł jednak w śpiączkę. Zmarł osiem dni później, 11 listopada. Szpital nigdy oficjalnie nie podał przyczyny zgonu. Z dokumentacją pozwolono się zapoznać tylko najbliższej rodzinie i ścisłemu kierownictwu Autonomii Palestyńskiej.

Niemal od dnia śmierci Arafata pojawiały się informacje o tym, że mógł on zostać otruty (spekulowano też, że miał AIDS, choć nigdy w sposób wiarygodny tego nie udokumentowano).

Kto i z jakiego powodu mógł chcieć zabić Jasera Arafata? Ówczesny premier Izraela Ariel Szaron szczerze go nienawidził i robił, co mógł, by upokorzyć bohatera Palestyńczyków. Ostatnie miesiące przed śmiercią Arafat spędził odcięty od świata w Ramalli, otoczonej przez izraelskie czołgi. – Gdybyśmy chcieli go zabić, to pozwolilibyśmy mu wyjechać z Zachodniego Brzegu na leczenie do Francji – podkreślał wczoraj Silvan Szalom, szef izraelskiej dyplomacji w 2004 r. Stanowczo wykluczył – podobnie jak przed nim wielu przedstawicieli Izraela – by kraj ten miał cokolwiek wspólnego ze śmiercią palestyńskiego przywódcy.

Wśród argumentów dotyczących tego, kto mógł stać za ewnetualnym morderstwem stosunkowo rzadko pojawia się jeden wątek, który może mieć jednak dla sprawy kluczowe znaczenie – pieniądze. Oficjalnie przywódca Palestyńczyków nie miał nic, jednak w latach 80. na tylko jemu znane konta wpływało co roku po około 200 mln dol. datków, jakie państwa arabskie przekazywały na walkę z Izraelem. – Łącznie z podatkami zbieranymi od Palestyńczyków w latach 90. udało się zgromadzić od 3 do 5 mld dol. Były lokowane w akcjach linii lotniczych, plantacjach bananów, kopalniach diamentów i firmach hi-tech – utrzymuje były palestyński minister finansów Jaweed al-Ghussein. Tylko kilka osób w Autonomii, które Arafat wyznaczył do rządzenia krajem w sytuacjach kryzysowych, miało pewną wiedzę na temat tych funduszy. – Na pewno nie miały jednak pełnego obrazu – mówił mi przed laty Ghussein podkreślając, że wszystkie numery tajnych kont spisane były w czarnym legendarnym notesie palestyńskiego przywódcy. Kto go przejął, do dziś jest tajemnicą.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155
Świat
Ukraina: Kto może zastąpić pomoc wywiadowczą USA i Starlinki Muska?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1154