„Łatwiej przecież spalić i rozsypać popiół po ziemi, niż zakopywać ciała" – mówiła o takich krematoriach jeszcze we wrześniu ubiegłego roku rosyjska działaczka społeczna Jelena Wasiliewa z organizacji Ładunek 200 (poszukującej rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli na Ukrainie).

Obecnie szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Walentyn Naliwajczenko poinformował, że rosyjską granicę przekroczyła rosyjska kolumna siedmiu ciężarówek Kamaz z zamontowanymi na nich „mobilnymi krematoriami". Działaniami kolumny i urządzeń zarządzają bezpośrednio oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego.

Według Naliwajczenki rosyjscy dowódcy będą kremować ciała swoich zabitych, by ukryć wielkość strat, jakie poniosły ich oddziały, i nie dopuścić do kolejnych demonstracji przy przewożeniu zwłok do Rosji i w trakcie pogrzebów. SBU twierdzi, że w jednej ciężarówce można spalić od ośmiu do dziesięciu ciał na dobę.

Naliwajczenko podał, że kolumna wjechała na Ukrainę po 20 stycznia. Jednak już nocą 17 stycznia ukraińscy wojskowi informowali, że w pobliżu Ługańska kolumna rosyjskich ciężarówek wpadła w ich zasadzkę – jedna z nich została uszkodzona, a w strzelaninie raniono dwóch rosyjskich żołnierzy.

Według zwiadowców były to IN 50.1 K, czyli „termiczne urządzenia do niszczenia biologicznych odpadów". Przewoźne krematoria produkowane są od sierpnia 2013 roku w petersburskiej firmie Turmalin. Początkowo przeznaczano je wyłącznie do celów cywilnych dla rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych i montowano na podwoziach ciężarówek Volvo. Ministerstwo chciało ich używać głównie do utylizacji padłych stad zwierząt hodowlanych. Wydajność podawana przez producenta to spalanie 200–300 kg na godzinę i 3 tony ładowności kotła.

Jednak w połowie 2014 roku pojawiły się nowe wersje IN 50.1 K na podwoziu rosyjskiego kamaza, które zamówiła armia. Już 4 września ubiegłego roku Jelena Wasiliewa informowała, że dwoje mieszkańców rosyjskiego obwodu rostowskiego zaobserwowało na granicy z Ukrainą kolumnę sześciu takich ciężarówek. Wtedy na wschodniej Ukrainie zakończyły się wielkie bitwy rosyjsko-ukraińskie, obie strony poniosły bardzo duże straty. Jednak armia rosyjska nigdy się do nich nie przyznała.

„Wojskowi twierdzą, że wydajność krematoriów jest znacznie większa niż tradycyjne zakopywanie ciał" – mówiła wtedy Wasiliewa.