Francuski państwowy instytut bezpieczeństwa radiologicznego IRSN i kilka innych europejskich instytutów ochrony radiologicznej notowało we wrześniu i w październiku w powietrzu atmosferycznym wysoki poziom rutenu 106 - promieniotwórczego izotopu będącego produktem rozszczepiania atomów w reaktorach jądrowych. Izotop ten w przyrodzie nie występuje, ze względu na wynoszący nieco ponad rok okres połowicznego rozpadu wykorzystywany jest w medycynie.
IRSN ocenia, że do atmosfery wydostała się duża ilość rutenu 106, od stu do 300 terabekereli, i gdyby we Francji wydarzył się wypadek na podobną skalę, niezbędne byłoby ewakuowanie bądź ukrycie ludzi w promieniu kilku kilometrów od miejsca emisji. Zdaniem Peresa, ruten 106 wydostał się prawdopodobnie z zakładów przerobu paliwa jądrowego lub z ośrodka medycyny nuklearnej. Awaria reaktora atomowego nie wchodzi tutaj w grę, gdyż pojawiłyby się wtedy także inne izotopy promieniotwórcze. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) ustaliła ponadto, że przed zaistnieniem skażenia w atmosferę ziemską nie wszedł żaden sztuczny satelita zawierający radioaktywny ruten.