Podobnie myśli Roman Czyżycki, były dyrektor protokołu dyplomatycznego w MSZ: – Powinny istnieć przepisy, które wskazywałyby, jak powinna się odbyć ceremonia pochówku głowy państwa. Warto byłoby rozróżnić te przepisy w odniesieniu do urzędującego prezydenta i prezydenta, który zakończył urzędowanie.
– Głowa państwa powinna mieć bardzo godny pogrzeb, zwłaszcza jeśli ginie tragicznie w czasie sprawowania urzędu – mówi Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych, dziś europoseł PiS. – Nie sądzę jednak, żeby trzeba było tworzyć specjalne przepisy regulujące pogrzeb prezydenta. Sytuacja tragicznej śmierci w czasie sprawowania urzędu zdarza się niezwykle rzadko. W naszej historii to drugi taki przypadek po 1918 roku.
Ppłk Mariusz Kubarek, rzecznik Dowództwa Garnizonu Wojskowego w Warszawie, zaznacza też, że ceremoniał jest tylko zbiorem wytycznych i to rodzina zmarłego określa, na co wyraża zgodę, a na co nie. – Tak było w przypadku ceremonii pogrzebowej prezydenta Kaczyńskiego i jego małżonki.
Trumny z ciałami prezydenckiej pary były wiezione na armatnich lawetach. – To historyczna tradycja sięgająca 1925 r., kiedy to w ten sposób wieziono trumnę Nieznanego Żołnierza w Warszawie – opowiada ppłk Kubarek. – Podobnie było na pogrzebie marszałka Piłsudskiego.
–To piękny obyczaj stosowany nie tylko u nas, ale i we wszystkich krajach – dodaje Czyżycki.
Wyjątkowo prezydenta i jego małżonkę pożegnał salut narodowy – 21 salw armatnich, a nie z broni ręcznej. Bez precedensu na trumnie prezydenta położono kopię proporca prezydenckiego, a nie flagę państwową.