Strefa Gazy. Życie na ścieku

Tylko pięć procent wody w Strefie nadaje się do spożycia. Warunki higieniczne są fatalne

Publikacja: 19.11.2010 01:38

Ujęcie wody pitnej w Chan Junis

Ujęcie wody pitnej w Chan Junis

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/539463.html" "target=_blank]Czytaj więcej o akcji "Wiedzieć, aby pomagać"[/link][/wyimek]

Wąska plaża w mieście Gaza. Teoretycznie mogliby tu być turyści. Ponad 20 stopni w listopadzie, Morze Śródziemne, piasek, nawet kilka hoteli zbudowanych w czasach, gdy nikt się nie bał radykalnego, islamskiego Hamasu. Ale z wielu powodów turystów nie ma. I nie będzie. Do morza szerokim strumieniem płyną ścieki. Węższe strumyczki spływają nabrzeżnymi ulicami. Leżą góry śmieci. Gnijące resztki pomarańczy, opakowania po tanich słodyczach, odpadki, które już trudno rozpoznać.

Spacer po plaży to brodzenie w ludzkich odchodach, uformowanych przez fale w kształtne kulki, mijanie zdechłych obdartych z sierści szczurów i wielkich czerwonawych karaluchów. – Taką gównianą wodę tu mamy – mówi z niewyraźną miną towarzyszący mi czterdziestokilkuletni Palestyńczyk, wykształcony w Polsce.

[wyimek]Położenie rury, którą spływają ścieki, wydaje się proste, ale zmienia życie ludzi na długo [/wyimek]

Młodzi rybacy łowią ryby przy brzegu, bo na pełnym morzu nie mogą, Izraelczycy nie pozwalają wypływać dalej niż 3 mile morskie. Pewien gatunek ryb szczególnie lubi ścieki i szybko w nich rośnie. Zaraz rybacy zaniosą swój skromny połów do domów na obiad albo na targ w starej części Gazy, gdzie sprzedawcy ryb stoją w błocie obok załatwiających swoje potrzeby osłów i mułów.

Dzieci, które moczą bose nogi w morzu, wrócą do domów, często odciętych od świata przez cuchnące jeziorka ścieków. Maluchy bawią się na podwórkach wyglądających tak, jakby właśnie rozlało się tam szambo, wśród drzew, których liście pokryte są grubą warstwą pyłu.

Takich miejsc jest w Strefie Gazy mnóstwo. Przejście suchą stopą, ominięcie skażonych strumieni graniczy z cudem. Polska Akcja Humanitarna buduje tu kanalizację, by ścieki nie spływały ulicami i by nie mieszały się z wodą trafiającą do kranów. – Poziom wody gruntowej jest tu bardzo wysoki, ścieki wsiąkają w ziemię i łączą z wodą, którą pobiera się do domów – mówi Aleksander Kostka, koordynator projektu PAH w Gazie.

W Dżabalii, zamieszkanym głównie przez uchodźców miasteczku między Gazą a granicą z Izraelem, Polska Akcja Humanitarna położyła dwa odcinki rur kanalizacyjnych. – Zanim powstała kanalizacja, raz na tydzień nasz dom zalewały ścieki, na pół metra wysokości. W kuchni śmierdząca woda utrzymywała się tygodniami, nie mogłam z niej korzystać, musiałam przenieść dzieci na piętro – mówi pani Dawlat, która dzieci ma aż 12. Najmłodszą, półtoraroczną córeczkę trzyma na rękach. Dziewczynka o smutnych czarnych oczach często choruje na biegunkę. Prawie wszystkie dzieci Dawlat i Dżamala nęka gorączka.

Jak wynika z obliczeń międzynarodowych organizacji zajmujących się pomocą, w Gazie w co piątej rodzinie co najmniej jedno małe dziecko cierpi na biegunkę z powodu zanieczyszczonej wody. Biegunka to powód co ósmej śmierci dziecka na tym terenie. Studnie są zazwyczaj skażone azotanami, chlorkami, niekiedy fluorkami. Wszystko to trafia do owoców, warzyw, zatruwa mleko.

Pan domu, Dżamal, przed zamknięciem granicy przez Izraelczyków nękanych atakami rakietowymi przez miejscowych palestyńskich radykałów pracował na budowach w Izraelu, gdzie zarabiał nawet równowartość 100 dolarów dziennie. Teraz jest bezrobotny. I wściekły na wszystkich, także na tych, którzy organizują szumne konwoje z pomocą humanitarną. – Do mnie nic nie dociera. Dary są sprzedawane – mówi z oburzeniem.

Dary dziś są, jutro ich nie ma. Potrzebna jest pomoc długofalowa. – Położenie rury, którą spływają ścieki, wydaje się proste, ale to zmienia życie ludzi, i to na długo – mówi inżynier Marwan Bardawil, miejscowy specjalista od spraw sanitarnych, który pracuje z PAH w Gazie od ponad roku. Wspomina rodzinę z miasta Chan Junis na południu strefy, którą ścieki regularnie odcinały od świata. Zeszłej zimy doszło do tego, że kilkoro dzieci nie mogło się przedostać do szkoły na ważny egzamin semestralny.

Strefa Gazy to ledwie 360 km kwadratowych, na których mieszka przeszło 1,5 miliona ludzi i nie może się stąd ruszyć. Blokada nałożona przez Izrael w 2007 roku, gdy doszedł tu do władzy Hamas, dziś już nie jest tak szczelna, ale nadal pomoc sanitarną nieść jest bardzo trudno. Pompy sprowadzone przez PAH przez kilka miesięcy były przez Izraelczyków przetrzymywane na granicy, co opóźniło jeden z projektów.

– Za 15 lat Strefa Gazy ma mieć 3 miliony mieszkańców, bo na kobietę przypada tu sześcioro dzieci. Będzie dwa razy więcej odpadów, więcej ścieków, mniej czystej wody – mówi Aleksander Kostka.

19 listopada obchodzony jest Światowy Dzień Toalet. Ma on zwrócić uwagę bogatej części globu na problemy sanitarne i higieniczne w regionach biedniejszych i zapomnianych. Według WaterAid codziennie na świecie umierają 4 tysiące dzieci, ponieważ mieszkają w ściekach i bez podstawowych urządzeń sanitarnych.

[ramka][srodtytul]Każdy może pomóc[/srodtytul]

Dostęp do godnych warunków sanitarnych jest podstawowym prawem człowieka. 2,5 mld ludzi na świecie cierpi z powodu chorób wywołanych brakiem infrastruktury sanitarnej. Polska Akcja Humanitarna od 2001 roku poprawiła warunki sanitarne setek tysięcy ludzi w siedmiu krajach na świecie. Przyłącz się!

wpłać dowolną kwotę na konto:

[b]65 1060 0076 0000 33100016 0860[/b]

z dopiskiem Kampania Sanitarna[/ramka]

[ramka][srodtytul]Wiedzieć, aby pomagać[/srodtytul]

Cykl artykułów powstaje w ramach międzynarodowego projektu „To Act You Have to Know” współrealizowanego przez Polską Akcję Humanitarną i finansowanego ze środków Unii Europejskiej. Za treść publikacji jest odpowiedzialna wyłącznie „Rzeczpospolita” i w żadnym wypadku nie może być ona postrzegana jako odzwierciedlenie stanowiska Unii Europejskiej.[/ramka]

[i]Jerzy Haszczyński z Gazy[/i]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/539463.html" "target=_blank]Czytaj więcej o akcji "Wiedzieć, aby pomagać"[/link][/wyimek]

Wąska plaża w mieście Gaza. Teoretycznie mogliby tu być turyści. Ponad 20 stopni w listopadzie, Morze Śródziemne, piasek, nawet kilka hoteli zbudowanych w czasach, gdy nikt się nie bał radykalnego, islamskiego Hamasu. Ale z wielu powodów turystów nie ma. I nie będzie. Do morza szerokim strumieniem płyną ścieki. Węższe strumyczki spływają nabrzeżnymi ulicami. Leżą góry śmieci. Gnijące resztki pomarańczy, opakowania po tanich słodyczach, odpadki, które już trudno rozpoznać.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Społeczeństwo
Pod młotek trafią „najlepsze skrzypce epoki”. 300-letni instrument pobije rekord?
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Społeczeństwo
Zamach bombowy w Moskwie. Zginął symbol donieckiego bandytyzmu
Społeczeństwo
Kanadyjczycy gwiżdżą w czasie hymnu USA po nałożeniu na ich kraj ceł przez Trumpa
Społeczeństwo
Ilu Polaków może deportować administracja Trumpa? Tysiące nazwisk na liście
Społeczeństwo
Sondaż Pew: Polak to wciąż katolik. Laicyzacja w Polsce następuje powoli