Na spłatę długów potrzeba co najmniej kilku miesięcy. Tempo wynika z miejsca zamieszkania i wysokości przeciętnej pensji w danym regionie – wynika z najnowszego raportu opracowanego przez Krajowy Rejestr Długów. Według niego przeciętne zadłużenie Polaka to 19 126 zł. To 3,5 razy więcej niż wynosi przeciętne wynagrodzenie w kraju. Według GUS w drugim kwartale tego roku wyniosło ono 5286 zł.
Ze spłatą długów najszybciej powinni uporać się mieszkańcy województwa mazowieckiego, w którym przeciętna pensja to 6236 zł brutto. Następni na liście są pracownicy z Dolnego Śląska i Małopolski, którzy mogą liczyć na średnie wynagrodzenie w wysokości 5869 zł i 5330 zł. Mieszkańcy Pomorza otrzymują 5310 zł, co oznacza, że ich miesięczne dochody są także powyżej średniej krajowej. Na drugim biegunie znajdują się osoby zatrudnione w województwach: warmińsko-mazurskim (4145 zł), podkarpackim (4203 zł) oraz świętokrzyskim (4301 zł).
Problem w tym, że wysokość zarobków nie idzie w parze z wysokością długów. Dane pokazują, że najbardziej zadłużeni są mieszkańcy województwa mazowieckiego, którzy mają do oddania 22 211,52 zł. By zwrócić swój dług, muszą pracować 3,6 miesiąca. Krócej od nich, bo zaledwie 3,3 miesiąca, będą swoje długi spłacali mieszkańcy Dolnego Śląska, co jest najlepszym wynikiem w kraju.
– Z jednej strony widzimy województwa śląskie i dolnośląskie, które pomimo wysokich płac nie plasują się w czołówce regionów, których mieszkańcy mają najwięcej do oddania. Z drugiej zaś mamy przykład województwa lubelskiego, które zajmuje trzecie miejsce pod względem średniego zadłużenia, równocześnie proponując jedną z niższych pensji w kraju. A zatem skłonność do zadłużenia nie zależy wprost od wysokości zarobków – mówi Jakub Kostecki z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Najdłużej ze swoimi zobowiązaniami, bo aż 4,6 miesiąca, będą radzili sobie mieszkańcy województwa lubelskiego. W tym regionie przeciętny dług to 19 929,22, a średnia pensja według GUS wynosi 4379,65 zł.