Globalne zadłużenie seniorów zmniejszyło się w ciągu roku o ponad 903 mln zł, a w spłacie należności pomogła im zeszłoroczna waloryzacja świadczeń i wypłata 13. i 14. emerytury. Jednak są i cienie - średnie zadłużenie emeryta wzrosło do 19 tys. zł na osobę, a problemem staje się regulowanie rachunków za energię – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, które poznała „Rz".
Emeryci i renciści stanowią jedną czwartą ogółu społeczeństwa. Ich zaległości (kobiet powyżej 60. roku życia i mężczyzn mających ponad 65 lat) w ciągu ostatniego roku spadły z 6,55 mld zł do 5,65 mld zł. Zmniejszyło się też grono seniorów w bazie KRD - z ponad 349 tys. w styczniu ubiegłego roku, do 296 tys. obecnie.
– Oznacza to, że prawie 53 tysiące z nich spłaciło swoje zaległości. Malejące zadłużenie w tej grupie wiekowej to pozytywny sygnał, bo seniorzy i bez tego mają dużo problemów. Muszą zarządzać niewielkim budżetem, który nie zawsze wystarcza na podstawowe potrzeby i bieżące opłaty – komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów BIG. I zauważa, że starsze osoby potrafią zaadaptować się do warunków ekonomicznych, choć jest to okupione wysiłkiem.
Dane KRD wskazują, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy emeryci spłacili m.in. 98 mln zł należności wobec banków, 15 mln zł za korzystanie z telefonu, telewizji i Internetu, i blisko 5 mln zł zaległych czynszów za mieszkania.
Czytaj więcej
Początek roku przyniósł wyraźne pogorszenie zdolności emerytów do terminowego regulowania zobowiązań finansowych.
Średnie zadłużenie emeryta wynosi 19 tys. zł, to o 200 zł więcej niż dokładnie rok temu
Pomocne w tym były dodatkowe dochody – waloryzacji z marca ubiegłego roku, która podwyższyła najniższe świadczenie z 1588,44 zł do 1780,96 zł (brutto), czyli o 192,52 zł. A także otrzymanej w kwietniu 13. emeryturze, bo „14-tkę” wypłacono we wrześniu tylko tym, którzy spełnili kryteria.