Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, wyrok w sprawie ks. Henryka Okołotowicza zapadł w poniedziałek w sądzie obwodowym w Mińsku. Duchowny został skazany na 11 lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Nie wykluczono więc, że trafi do kolonii karnej w Nowopołocku, w której przebywa (aresztowany w marcu 2021 roku i skazany na osiem lat więzienia) dziennikarz i działacz mniejszości polskiej Andrzej Poczobut.
Duchowny katolicki nie przyznał się do winy, w areszcie Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) przebywa od listopada 2023 roku.
Ksiądz przed reżimowym sądem, proces za zamkniętymi drzwiami. Co na to Kościół?
Niezależne źródła na Białorusi podają, że na sali sądowej nie było przedstawicieli Kościoła. Z naszych informacji wynika też, że na ogłoszenie wyroku nie przyszedł również nuncjusz apostolski na Białorusi. Nasi dobrze poinformowani rozmówcy w Kościele na Białorusi twierdzą, że komunikatu ze strony duchowieństwa brak, bo najpierw władze białoruskie miały oficjalnie poinformować o zarzutach czy wydać jakikolwiek komunikat w tej sprawie. Problem polega na tym, że władze w Mińsku całą sprawę prowadziły za zamkniętymi drzwiami, utajniono też szczegóły dotyczące zarzutów. Nie wykluczono więc, że ksiądz „po cichu” zostanie wysłany do łagru bez żadnego komunikatu ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki.
Czytaj więcej
Ksiądz Henryk Okołotowicz pierwszy odprawił mszę w Katyniu w czasach Związku Radzieckiego. Potem nie uklęknął przed reżimem Aleksandra Łukaszenki. Grozi mu 15 lat łagru.
Czy w takim przypadku milczeć będą też zwierzchnicy Kościoła katolickiego na Białorusi?