Emerytury dla Ukraińców. Jedna składka do ZUS wystarczy do otrzymania polskiego świadczenia

Wystarczy jedna składka, by obywatel Ukrainy czy Białorusi mógł dostać polską emeryturę minimalną – umowy z tymi krajami otworzyły pole do nadużyć.

Publikacja: 09.06.2023 03:00

W ciągu sześciu lat kwoty z ZUS wydane tylko na renty dla obywateli Ukrainy wzrosły ponad dziesięcio

W ciągu sześciu lat kwoty z ZUS wydane tylko na renty dla obywateli Ukrainy wzrosły ponad dziesięciokrotnie

Foto: Robert Gardziński

Coraz więcej ukraińskich i białoruskich obywateli dostaje polskie emerytury i renty – gwarantują im je dwie specjalne umowy o zabezpieczeniu społecznym, które podpisał polski rząd z tymi krajami. Pierwszą z Ukrainą w 2012 r. w czasach poprzedniego rządu PO-PSL (celem było zabezpieczenie polskich repatriantów ze Wschodu) i drugą z Białorusią (weszła w życie w 2022 r.).

Obywatele Ukrainy i Białorusi stanowią najliczniejsze grupy pracowników-emigrantów w naszym kraju. Według danych, jakie „Rzeczpospolita” otrzymała z ZUS, w ciągu siedmiu lat liczba Ukraińców ubezpieczonych w ZUS wzrosła siedmiokrotnie – z ponad 101 tys. osób do 746 tys. w 2022 r. Jeszcze większy skok dotyczy obywateli Białorusi – z niespełna 9 tys. do ponad 108 tys. w ubiegłym roku.

Czytaj więcej

Mafia zarabia na wojnie. Zwiększył się przemyt z Ukrainy do Polski

Umowy (Polska podpisała je tylko z 12 krajami) dają takie same prawa, jakie mają obywatele UE. – Na mocy tych przepisów istnieje możliwość uznawania okresów ubezpieczenia w drugim państwie, dzięki temu okres pracy w Ukrainie czy Białorusi zalicza się do polskiej emerytury i na odwrót – wyjaśnia dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.

Świadczenia stały się polem do nadużyć. W internecie krążą porady dla Ukraińców, jak szybko uzyskać, praktycznie po tygodniu pracy w naszym kraju, polską emeryturę minimalną. Czy to możliwe?

– Nie ma minimalnego okresu – wystarczy „jedna składka”. Zatem jeśli ktoś pracował w Polsce i w Ukrainie, może otrzymywać dwie emerytury lub renty – od ZUS oraz z ukraińskiej instytucji ubezpieczeniowej. Musi jednak spełnić warunki do przyznania tych świadczeń, które są określone w przepisach obowiązujących w Polsce oraz w Ukrainie. W Polsce przepisy są liberalne i po jednej składce wypłacane są świadczenia – przyznaje dr Kolek.

Dlaczego liberalne? Nabycie prawa do emerytury z tzw. starego systemu emerytalnego, zgodnie z polsko-ukraińską umową, wymagało posiadania co najmniej jednego roku ubezpieczenia w Polsce. Natomiast „nowy” system nie określa minimalnego stażu ubezpieczeniowego. A więc wpłata jednej składki wystarcza, by dostać świadczenie.

Czytaj więcej

Ukraińcy mają łatwiej niż inni imigranci na polskim rynku pracy

W praktyce wygląda to tak, że Białorusin czy Ukrainiec, który pracował u siebie, ale przyjechał do Polski i jest w wieku emerytalnym (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), może liczyć na to, że polski ZUS dopłaci różnicę z jego emerytury do emerytury minimalnej w Polsce (od marca tego roku wynosi 1588 zł brutto). Różnica jest znaczna, bo w 2021 r. minimalna emerytura w Ukrainie wynosiła zaledwie 1854 hrywny, a więc 283 złote, średnia ok. 500 zł.

W 2017 r. dopłaty z polskiego ZUS do emerytury lub renty dostawało 263 Ukraińców, cztery lata później już 1215, a w 2022 r. – 1205 osób.

Specjalne umowy z tymi krajami gwarantują nie tylko emerytury, ale także renty, w tym rodzinne. W ciągu sześciu lat kwoty z ZUS wydane tylko na renty dla obywateli Ukrainy wzrosły ponaddziesięciokrotnie. Ze 120 tys. w 2017 r. do 1,2 mln zł w ubiegłym roku.

Wojna w Ukrainie i otwarcie granic dla uchodźców z prawem pobytu w naszym kraju (ok. 1,6 mln Ukraińców otrzymało status UKR i polski PESEL) spowodowały, że umowa polsko-ukraińska może być dla naszego systemu ogromnym obciążeniem. Ułatwienia w wydawaniu wiz sprawiły, że Polska stała się bardzo atrakcyjnym kierunkiem także dla białoruskich migrantów.

W ciągu sześciu lat kwoty z ZUS wydane tylko na renty dla obywateli Ukrainy wzrosły ze 120 tys. w 2017 r. do 1,2 mln zł w ubiegłym roku

Eksperci twierdzą, że polski rząd musi zmienić prognozy wydolności Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. – Z jednej strony potrzebujemy rąk do pracy i już około miliona cudzoziemców w Polsce pracuje i tutaj płaci składki, jednak z czasem należy zastanowić się na konsekwencjami, a być może nawet zrewidować prognozy wydatków na emerytury, bo coraz większy udział będą miały świadczenia dla obcokrajowców – podkreśla dr Kolek. – Dzisiaj skala jest minimalna, ale za 15–20 lat może się okazać, że liczba świadczeniobiorców i osób uprawnionych do świadczeń z polskiego systemu będzie znacznie wyższa. Dotychczasowe prognozy nie przewidywały tak dużej grupy cudzoziemców – dodaje.

W grudniu 2022 r. liczba ubezpieczonych w ZUS cudzoziemców wyniosła już 1 mln 63 tys. (6,5 proc. wszystkich) – tylko w ciągu roku wzrosła o 188 tys. osób. W latach 2008–2014 cudzoziemcy stanowili niecały 1 proc. Do FUS dopłaca budżet państwa – według optymistycznej prognozy w 2027 r. kwota sięgnie aż 91 mld zł.

Społeczeństwo
Duża zmiana w prognozach pogody. Śnieg będzie padał nie tylko w górach
Społeczeństwo
Fein, delulu, yapping i womb womb – można głosować na Młodzieżowe Słowo Roku 2024
Społeczeństwo
Jaka pogoda czeka nas do świąt? IMGW podało prognozę długoterminową
Społeczeństwo
Wybór Donalda Trumpa będzie korzystny dla naszego kraju? Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Społeczeństwo
Dzieci zmarły po zatruciu środkiem owadobójczym. Każdy może go kupić w internecie
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje