Od 1 marca część uchodźców z Ukrainy będzie musiała pokrywać połowę kosztów swojego zamieszkania i wyżywienia (do 40 zł dziennie). Chodzi o osoby mieszkające w opłacanych przez rząd ośrodkach zbiorowego zakwaterowania, a które przebywają już w Polsce co najmniej 120 dni.
Takie miejsca prowadzone są przez przedsiębiorców (hotele), organizacje pozarządowe i gminy (np. akademiki przystosowane dla uchodźców). Według danych MSWiA na 8 lutego dla „Rzeczpospolitej” w obiektach zbiorowego zakwaterowania przebywa prawie 82,5 tys. osób. Ilu z nich obejmie ten obowiązek? Resort przyznaje, że pozyskanie szacunkowych danych nie będzie możliwe przed terminem wejścia w życie tych przepisów.
Czytaj więcej
Choć nadal chcemy pomagać ukraińskim uchodźcom w Polsce, to wielu Polaków zmienia do nich nastawienie na gorsze – pokazują badania.
Rząd chce, by Ukraińcy sami utrzymywali się w Polsce – koszt pomocy jest bowiem zbyt dużym obciążeniem dla budżetu państwa. Od końca lutego do października ub.r. wydaliśmy na to ok. 20 mld zł (w tym jest również pomoc militarna, jaką przekazujemy Ukrainie), znaczna część to pomoc socjalna i świadczenia jak 500+. Tymczasem z UE dostaliśmy tylko 700 mln euro na pomoc uchodźcom. Od 1 maja partycypacja uchodźcy ma być jeszcze większa – ci, których pobyt przekroczy 180 dni, będą pokrywać 75 proc. kosztów (do 60 zł dziennie).
Nie wszyscy zapłacą
Okazuje się jednak, że nikt nie wie, jak w praktyce miałaby wyglądać weryfikacja osób i egzekucja tych należności. Tym bardziej że z obowiązku partycypacji rząd wyłączył osoby, które nie mają możliwości usamodzielnienia się m.in. osoby niepełnosprawne, emeryci, kobiety w ciąży i z dzieckiem do roku. Także w szczególnych przypadkach wojewoda będzie mógł wyłączyć z kosztów „osoby znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej”.