Rzeczpospolita: Aż 57 proc. Polaków powyżej 50. roku życia wspiera finansowo swoje dzieci i wnuki, wynika z badań Millward Brown. Na ile to jest zaskakujące dla pana?
Prof. Sławomir Partycki: To wynika z naszej kultury, polskiej tradycji rodziny wielopokoleniowej, więc te badania nie są niczym szokującym. Oczywiście, w ostatnim stuleciu rodzina znalazła się w ogniu pewnej wojny ideologicznej, więc te więzi o charakterze emocjonalnym i ekonomicznym uległy istotnemu przeobrażeniu, podobnie relacje między małżonkami. Zostały one osłabione, ale akurat w Polsce i tak mają się w miarę dobrze.
Może w związku z kryzysem ekonomicznym Polacy po prostu muszą dziś wspierać dorosłe już dzieci, bo te same sobie nie radzą?
Myślę, że większość wcale nie musi, po prostu oni chcą ich wspierać. To nadal jest jeden z priorytetów ich życia. Choć w ramach zmian kulturowych rodzice byli raczej odsuwani od rodziny... Dziś jednak zdarza się, że dzieci wręcz żądają od rodziców takiego wsparcia. Ale w przypadku społeczeństwa polskiego te żądania spotykają się z dużym zrozumieniem. Wielu rodziców nie widzi problemu, by pomagać swoim dorosłym dzieciom, zresztą nie tylko finansowo.
Ale jaki wpływ miał na to kryzys?