W związku z kryzysem wywołanym spadkiem cen ropy, będącej podstawą gospodarki Wenezueli kraj boryka się z poważnym kryzysem gospodarczym. Jego skutki odczuwa m.in. służba zdrowia - w szpitalach często brakuje podstawowych lekarstw.
To właśnie dlatego, jak pisze "The Wall Street Journal", setki Wenezuelek wyjeżdżają do Kolumbii, by urodzić dziecko w Kolumbii.
Gerlimar Pastrán, z którą rozmawiał dziennik mówi, że nie chce rodzić w szpitalu w Wenezueli, ponieważ słyszała historie o kobietach i dzieciach, które umierają w czasie porodu, jeśli tylko wystąpią jakieś komplikacje. Dlatego zdecydowała się na trwającą dziewięć godzin jazdę autobusem do granicy z Kolumbią, gdzie zamierza urodzić dziecko.
Władze Kolumbii przyznają, że od początku 2016 roku co najmniej 1000 Wenezuelek zdecydowało się wyjechać do Kolumbii i urodzić dziecko w tamtejszym szpitalu. "Wall Street Journal" odnotowuje przy tym, że śmiertelność noworodków jest w Wenezueli wyższa niż w doświadczającej wojny domowej w Syrii.
Lekarze z Kolumbii skarżą się, że "problemy Wenezueli spadają na ich barki". Z kolei lekarze z Wenezueli przyznają, że brak antybiotyków, narzędzi chirurgicznych i środków dezynfekcyjnych w szpitalach sprawiają, że ryzyko śmierci w czasie porodu z powodu infekcji albo skoku ciśnienia jest duże. Śmiertelność matek w Wenezueli wynosi obecnie 130,7 na każde 100 tysięcy porodów (jeszcze w 2014 roku było to 70 na 100 tysięcy porodów).