- Zachowanie ojczystego języka na emigracji nie jest łatwe –mówi „Rz" Zofia Fijarczyk, Polka mieszkająca z rodziną w Argentynie gdzie się urodziła. Po wojnie osiedli tam jej dziadkowie. - Ale jestem i czuję się Polką - mówi "Rz" nienaganną polszczyzną. Zaznacza, że najtrudniej przekazywać ojczystą mowę dzieciom z małżeństw mieszanych. Tam po polsku mówi się rzadziej.
Jej zdaniem, by młodzież zainteresować polską kulturą i zachęcić do nauki języka, potrzeba młodych ludzi z Polski. – Jesteśmy starą emigracją. Wielu z nas urodziło się w Argentynie. Rzadko odwiedzają nas rodacy z kraju – tłumaczy.
Oczekiwaniom Polaków w odległych krajach chce wyjść naprzeciw stowarzyszenie Wspólnota Polska. W ramach programu „Czas na Polskę" wybierze wolontariuszy, którzy jesienią pojadą do Argentyny, Brazylii i na Haiti. Przez pół roku będą organizować przedsięwzięcia dla Polaków i ich potomków. Szacuje się, że mieszka ich tam w sumie ok. 1,7 mln. – Rodacy w tych krajach byli do tej pory nieco zapomniani – uważa Andrzej Grzeszczuk ze Wspólnoty Polskiej. Dodaje, że jeśli pierwsza edycja programu odniesie sukces, to być może zostanie rozszerzony na inne kraje.
- Tacy wolontariusze bardzo się przydadzą – cieszy się z akcji Zofia Pinchinat - Witucka, Haitanka od lat mieszkająca w Polsce, prezes fundacji Polska - Haiti. – Potomkowie Polaków chcą wiedzieć jak najwięcej o kraju przodków – dodaje i przypomina, że 200 lat temu Napoleon wysłał polskie legiony do tłumienia powstania w tym kraju. Część legionistów przeszła na stronę powstańców, a potem osiedliła się na wyspie. Do dziś w kilku miejscowościach mieszkają ich potomkowie. Do polskich korzeni przyznaje się była pierwsza dama Haiti Geri Benoit Belnowski. - Nie mówią po polsku, choć czasem można usłyszeć jakieś półsłówka, np. „psia krew" – opowiada Marian Kutiak, reżyser filmu dokumentalnego „Les Polonais" o potomkach Polaków na Haiti. -Opowieści o polskich przodkach przekazują z pokolenia na pokolenie. Czują się Polakami i są z tego dumni – opowiada Kutiak. - To ludzie otwarci na wszystko co polskie. Gdyby ktoś do nich pojechał może i język polski by się tam odrodził - zastanawia się.
Jan Stachnik, prezes Związku Polaków w Argentynie, liczy, że chętnych do wyjazdu nie zabraknie. – Wielu rodziców chce, by ich dzieci uczyły się polskiego i polskiej kultury – mówi. – Nie zawsze, mają taką możliwość. Brakuje i nauczycieli, i tych, którzy by ich wyszkolili.