Słowa austriackiego hymnu napisała kobieta, ale nie ma w nim nawet wzmianki o płci pięknej. Jest za to dużo o mężczyznach. Zmieni się to z początkiem przyszłego roku, kiedy zacznie obowiązywać nowa wersja hymnu.
Zmiany nie wyglądają na duże, ale są wielkim zwycięstwem austriackiego ruchu feministycznego. Austria nie będzie już wyłącznie „narodem wielkich synów", ale także „wielkich cór", którą to zmianę uchwaliła właśnie Rada Narodowa, izba wyższa parlamentu. Konsekwencją tej poprawki jest zmiana w dalszej części hymnu, gdzie jest mowa o pracowitych i odważnych Austriakach, którzy ślubują wierność ojczyźnie „jednym braterskim chórem". W nowej wersji braterski chór zastąpiono radosnym.
– To wielkie zwycięstwo kobiet – podkreślają zgodnym chórem austriackie organizacje walczące o równouprawnienie.
„Nie warto było kruszyć kopii o takie rzeczy" – zauważa z kolei dziennik „Kronen Zeitung", który zaangażował się czynnie w kampanię przeciwko zmianie hymnu. Takiego samego zdania było zresztą ponad dwie trzecie Austriaków. Z różnych przyczyn, także dlatego, że zmiany naruszają harmonię i rytm tekstu. W środowiskach prawicowych była niemal mowa o zdradzie narodowej. Mimo to po wielu dramatycznych debatach inicjatorki zmiany hymnu zdołały postawić na swoim.
– Nie sądzę, by była to najważniejsza rzecz do załatwienia przez koalicję rządową, ale stagnacja i anemiczne działania rządu wytworzyły atmosferę sprzyjającą zwolennikom zmian – mówi „Rz" Marcello Jenny, politolog z Uniwersytetu Wiedeńskiego.