Pokazy mają być krótsze o... pięć minut. A cała impreza o pół godziny. Festiwal odbędzie się na błoniach Stadionu Narodowego i ma być "najpotężniejszym widowiskiem pirotechnicznym" w Polsce.
W ciągu siedmiu godzin w pierwszą sobotę września odbędą się cztery wielkie pokazy sztucznych ogni przeplatane koncertami. Międzynarodowe zespoły wystrzelą w sumie sześć tysięcy ładunków.
Przeciwko tej imprezie zaczęli protestować mieszkańcy nie tylko Saskiej Kępy, osiedla położonego tuż przy Stadionie Narodowym, ale też inni, warszawiacy, których domy są położone niewiele dalej. Petycje w Internecie przeciwko organizacji festiwalu fajerwerków podpisało tysiące osób.
- Powody poparcia protestu są różne. To nie tylko empatia do zwierząt, ale i ochrona zdrowia psychicznego i fizycznego ludzi, ochrona wolności osobistej okolicznych mieszkańców czy wreszcie ochrona środowiska – tłumaczyła Marzena Wojciechowska, jedna z organizatorek społecznego protestu.
Jej zdaniem, że każdy z tych powodów jest równie ważny i każdy z nich osobno powinien prowadzić do decyzji władz Warszawy odmawiającej zgody na jej przeprowadzenie. Wchodząc na poziom argumentacji, że takie festiwale są w Berlinie i Madrycie można powiedzieć, ale nie ma takiego festiwalu w Londynie, Rzymie , a w Paryżu wręcz wprowadzono zakaz odpalania fajerwerków w Sylwestra .