Spadkobierczyni zapisała żonie wnuka (nazwanej w sprawie synową) cały spadek, wydziedziczając w testamencie notarialnym wszystkich wchodzących w rachubę przy dziedziczeniu krewnych, w tym kilkuletniego prawnuka. Jako przyczynę wydziedziczenia wskazano brak zainteresowania starszą i schorowaną babką, brak kontaktów i odwiedzin, również w czasie choroby. Ponadto spadkobierczyni wcześniej sprzedała innemu prawnukowi nieruchomość za zaniżoną cenę.
Czytaj więcej
Dziedziczący nie powinni odwlekać dopełnienia formalności, bo im później, tym trudniej dochodzić swoich praw. To wniosek z najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego.
Małoletni prawnuk nie mógł opiekować się starszą prababcią
Sądy Okręgowy i Apelacyjny w Warszawie uznały, że kilkuletniego dziecka nie można skutecznie wydziedziczyć, gdyż nie można od niego wymagać, by opiekowało się schorowaną prababką czy ją odwiedzało, prawo więc do zachowku powinno ono utrzymać. Sprzedaży nieruchomości obydwa sądy przypisały cechy czynności w części pod tytułem darmym, czyli jakby darowiznę, co stanowiło obejście prawa do zachowku. Sądy ustaliły wartość rynkową zbywanej nieruchomości na 208 tys. zł, a tymczasem cena ustalona w umowie wynosiła 50 tys. zł. W konsekwencji umowę tę zakwalifikowano formalnie jako sprzedaż na 158 tys. zł. Kwotę tę uznano jako darowiznę i uwzględniono przy ustalaniu należnego prawnukowie zachowku. Pozwana nie dała za wygrana. Jej pełnomocnik Marta Kowalczyk w skardze kasacyjnej do Sądu Najwyższego wskazała, że sądy rozpoznające sprawę o zachowek winy rozstrzygnąć, czy dokonane przez spadkodawcę świadczenie ma charakter darowizny, czy też jest spełniane wzajemnie za inne świadczenie (np. za opiekę nad spadkodawczynią). Stosowne ustalenia winny być zamieszczone w uzasadnieniu orzeczenia. W efekcie rozstrzygnięcia sądów wydziedziczony prawnuk otrzymał prawo do dużego zachowku, kosztem zajmującej się spadkodawczynią innej kuzynki. Sądy winny były też zastosować miarkowanie zachowku, a nie czyniąc z tego ostatnią wolę spadkodawczyni – mimo powołania się w skardze kasacyjnej na art. 5 k.c., czyli zasady współżycia społecznego, została częściowo uznana za bezskuteczną wobec małoletniego powoda.
Czytaj więcej
Sam podeszły wiek i związane z nim ograniczenia sprawności oraz większa podatność na wpływy otoczenia nie przesądzają o niezdolności do rozporządzeń na wypadek śmierci.
Sąd Najwyższy uznał, że doszło do zaniżenia ceny sprzedawanej nieruchomości
Sąd Najwyższy nie podzielił tej argumentacji, wskazując, że spadkodawczyni wyraźnie przed śmiercią rozdysponowała swoim majątkiem na rzecz owej synowej (pozwanej), i wydziedziczyła innych krewnych. – Największym problemem w tej sprawie było wykazanie, że sprzedaż nieruchomości mogła być pozorna. To się udało, ponieważ zostało udowodnione, że nieruchomość została sprzedana za 25 proc. realnej wartości, a więc w sposób rażący odbiegała od ceny rynkowej, a po drugie została sprzedana bliskiej osobie. Te okoliczności jednoznacznie prowadziły do konkluzji, że zobowiązana do zapłaty zachowku chciała wartość zachowku umniejszyć, co za tym idzie zapłacić jak najmniejszą jego wartość – wskazuje adwokat Bartosz Nadwodny, pełnomocnik powoda.