Krótko mówiąc, dalsi krewni mogą spłacać po latach bliższych krewnych. Sąd Najwyższy w najnowszym wyroku potwierdził, że odpowiedzialność ta idzie daleko i dotyczy także spadkobierców osób obdarowanych.
Nie zostawił nic w spadku
Sprawa dotyczyła zmarłego, którego żona odziedziczyła 1/3 spadku. Zmarły w chwili śmierci nie miał już żadnego majątku, a jego żona domagała się od synowej i jej syna (czyli wnuka powódki) zachowku po mężu. A to dlatego, że 16 lat wcześniej zmarły miał majątek – dom jednorodzinny wart teraz 687 tys. zł, który darował synowi. Syn jednak zmarł jeszcze przed ojcem.
Zachowek, przypomnijmy, jest odstępstwem od swobody rozporządzania majątkiem na wypadek śmierci. Służy ochronie osób najbliższych spadkodawcy poprzez zapewnienie im określonego minimalnego poziomu korzyści ze spadku, bez względu na wolę spadkodawcy.
Jeżeli jednak uprawniony korzyści tej nie otrzyma, to przysługuje mu roszczenie o zapłatę (lub uzupełnienie) zachowku. Roszczenie w pierwszej kolejności kieruje się przeciwko spadkobiercom, a jeżeli uzyskanie od nich zachowku nie jest możliwe, to przeciwko obdarowanym.