Ukrainka Ludmiła Kozłowska, która od 2010 r. jest szefową fundacji Otwarty Dialog we wtorek przyleciała do Brukseli na zaproszenie eurodeputowanych. Mimo tego, że jej osoba widnieje w Systemie Informacyjnym Schengen jako niepożądana „ze względów obronności lub bezpieczeństwa państwa lub ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego”. Kozłowska - teoretycznie - nie może w ogóle wjeżdżać do Unii Europejskiej. Ale otrzymuje specjalne wizy ze względu na „ważny interes państwa” - dwa tygodnie temu była w Berlinie, teraz - jest w Brukseli. Na spotkaniach opowiada o braku praworządności w Polsce.
„Rzeczpospolita” potwierdziła we wtorek, że polska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego rozesłała do wszystkich swoich odpowiedników strefy Schengen komplet materiałów niejawnych na temat Kozłowskiej, oraz powodów uznania jej za osobę niepożądaną w UE.
Czytaj także:
Guy Verhofstadt zaprosił Ludmiłę Kozłowską do Brukseli. Otrzymała krótkoterminową wizę
Niejasne finanse Otwartego Dialogu
- Otrzymaliśmy sygnały, że nasza decyzja jest słuszna - mówi nam osoba z polskich służb. Dlaczego więc Europa nie widzi przeszkód by ją do siebie zapraszać? - Bo to decyzje polityczne, i nie bez znaczenia są napięcia między Polską a Komisją Europejską - przyznaje nam osoba związana z rządem.