Przed samym wybuchem wojny w Ukrainie ABW miała cofnąć Krawczykowi poświadczenie bezpieczeństwa, co skutkować miało utratą przez szefa polskiego wywiadu stałego i nieograniczonego dostępu do tajemnic państwowych, twierdzą nieoficjalnie źródła Onetu.
Piotr Krawczyk, który na początku sierpnia niespodziewanie złożył rezygnację z pełnionej funkcji, był od kilku miesięcy celem tajnej operacji prowadzonej przez ABW. Miała być ona prowadzona w ścisłej tajemnicy, a o jej wynikach informowani mieli być szef MSWiA i koordynator ds. służb Mariusz Kamiński oraz premier Mateusz Morawiecki. A sprawa miała dotyczyć zakupu respiratorów od handlarza bronią Andrzeja I., którego zagadkowa śmierć w Albanii uderza w wiarygodność i profesjonalizm polskiego wywiadu.
Agencja Wywiadu kierowana przez Krawczyka miała wpisać należącą do Andrzeja I. firmę E&K na listę rekomendowanych dostawców, dzięki czemu trafiła z odpowiednią adnotacją na biurko w resorcie zdrowia. Zakup 1241 respiratorów nie udał się, a resort zdrowia do dzisiaj nie zdołał odzyskać całej wielomilionowej zaliczki. Informatorzy Onetu twierdzą, że wyniki operacji ABW miały przesądzić ostatecznie o wymuszeniu rezygnacji na Krawczyku, który zna doskonale kulisy tzw. afery respiratorowej.
Na odejście Krawczyka miał bezpośrednio naciskać sam Mariusz Kamiński, który był politycznym mentorem Krawczyka, znajomym z czasów Ligi Republikańskiej.
ABW jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie miała cofnąć Krawczykowi poświadczenie bezpieczeństwa, co skutkować miało utratą przez szefa polskiego wywiadu stałego i nieograniczonego dostępu do tajemnic państwowych i informacji o charakterze tajnym. Nie przywrócono mu go nawet po ataku Rosji na Ukrainę.