– Nie czuję się marginalizowany – zapewnia jednak Antoni Macierewicz. Były weryfikator WSI nie zasiądzie ani w komisji ds. służb specjalnych, ani w komisji śledczej ds. nacisków na nie. W rolę śledczego z ramienia PiS wcieli się zamiast niego Jacek Kurski.
– Prezes Jarosław Kaczyński nie jest do końca pewien lojalności Macierewicza, więc powoli zaczął szykować plan B – tłumaczy anonimowo jeden z posłów PiS. Jego zdaniem ten plan jest wielopoziomowy: Kurski będzie ostro walczył w komisji, ale też miałby zadbać o utrzymanie przy PiS elektoratu Radia Maryja, gdyby Macierewicz postanowił opuścić Kaczyńskiego. Kurski nie ma co prawda – jak Macierewicz – własnego programu w mediach o. Tadeusza Rydzyka, ale ma z nim dobry kontakt.
Sam Macierewicz twierdzi, że wycofania jego kandydatury nie traktuje jako policzka. Po prostu został zablokowany przez PO. – Oni robią wszystko, by uniemożliwić mi skorzystanie z wiedzy, kompetencji i informacji, jakie posiadam. A PiS musi robić wszystko, by się bronić, i wybrał bardzo dobrego przedstawiciela – mówi.
Podobnie twierdzi Kurski: PiS nie miał wyjścia i musiał zgłosić nowego kandydata. – Nie mam poczucia, że wygryzłem Antoniego, zresztą rozmawiałem z nim i wiem, że on też tak nie sądzi – zapewnia.
Ciemnych chmur nad Macierewiczem zebrało się więcej. Prezydent i prezes PiS dają sygnały, że nie są zadowoleni z aneksu do raportu z likwidacji WSI i dlatego nie chcą go publikować.