Rząd, w związku z trudną sytuacją budżetową z powodu epidemii, już w kwietniu 2020 r. planował odchudzić administrację. Urzędy wciąż jednak rekrutują. Obecnie w służbie cywilnej poszukuje się ponad 600 pracowników. Podobną liczbę ogłoszeń można było znaleźć pół roku temu. W urzędach wojewódzkich poziom zatrudnienia na koniec 2020 r. w porównaniu z 2019 r. nie tylko się nie zmienił – w niektórych urzędach przybyło nawet pracowników.
– To, że nie było zwolnień i obniżek wynagrodzeń, uważam za sukces. Obawialiśmy się o posady, bo prace potracili małżonkowie czy partnerzy wielu osób zatrudnionych w urzędzie. W tym roku nasze wynagrodzenia pozostaną jednak zamrożone – komentuje Aneta Łapińska z NSZZ Solidarność w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie.
Czytaj także: Działy administracji rządowej: co się dzieje z ustawą po wecie prezydenta Andrzeja Dudy
Zgodnie z kwietniową tarczą antykryzysową, jeśli negatywne skutki gospodarcze koronawirusa będą zagrażać finansom publicznym, rząd może zmniejszać zatrudnienie w administracji rządowej. Nic takiego nie nastąpiło.
– Wymienialiśmy pisma z Kancelarią Premiera i szefem Służby Cywilnej. Udało się uniknąć zwolnień. Mam nadzieję, że będzie tak i w tym roku. Wszystko zależy od skutków pandemii – mówi Jerzy Wielgus, przewodniczący sekretariatu służb publicznych NSZZ „Solidarność".