Zebranie delegatów zwróciło się do sędziów Sądu Najwyższego z apelem, aby w poczuciu odpowiedzialności za powierzony urząd i konieczność zachowania ciągłości instytucji pozostali na stanowiskach dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej, jej obywateli i wymiaru sprawiedliwości. Uchwała została podjęta, gdy dokonuje się brutalnego ataku na sądy.
Po sądach powszechnych przyszedł czas na pakiet zmian w KRS i SN. W ich wyniku ma dojść do całkowitego upolitycznienia KRS poprzez wybór sędziów przez polityków w zasadzie jednej opcji. Wszyscy ci nowi sędziowie, głównie z sądów rejonowych, tak czy inaczej są powiązani z ministrem sprawiedliwości-prokuratorem generalnym. Będę decydować, kto zostanie sędzią, także SN. Nie trzeba dużo wyobraźni, by wiedzieć, że to od jego łaski i niełaski będzie zależeć, kto zostanie sędzią SN i każdego innego sądu. Zresztą nie krył, że najbardziej mu zależy na sędziach sądów dyscyplinarnych.
Tworzy się zatem nową Izbę Dyscyplinarną w SN, z superprezesem, z supersędziami, szczególnie wynagradzanymi, jak w klasycznym państwie opresyjnym. Będzie w całości obsadzona przez nową KRS. Na podobnych zasadach będzie kształtowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która wraz z ławnikami wybranymi przez Senat będzie decydowała o ważności wyborów oraz o tym, czy nie wzruszyć wyroków wydanych nawet 20 lat temu. Pozostają wreszcie izby tzw. merytoryczne rozstrzygające sprawy cywilne, karne i z prawa pracy.
SN zawsze dbał o bezpieczeństwo prawne, o jednolitość orzekania, przewidywalność wyroków mimo postępującego chaosu legislacyjnego. Zasiadają w nim sędziowie, którzy byli gwarantem praw i wolności. Jest to swego rodzaju mieszanka doświadczenia i mądrości sędziów, którzy przeszli przez wszystkie instancje sądowe, wsparta profesorską wiedzą, Mamy tam zarówno 70-, jak i 40-latków. SN był szanowny przez naszych obywateli i uznaną marką w Europie i świecie.
Politycy postanowili to zepsuć i obsadzić SN swoimi sędziami. Do części zastosowali sprawdzony w TK manewr, czyli możliwość odejścia w stan spoczynku. Nawet więc ci najmłodsi zostali zwolnieni ze ślubowania sędziowskiego w jego najważniejszej części, a mianowicie orzekania zgodnie z prawem i sumieniem. Powstaje pytanie, czy owi politycy mieli do tego jakąkolwiek legitymację. Moim zdaniem nie. Politycy, nie są bowiem od zwalniania sędziów SN ani innych. Co do tej grupy sędziów – poniżej 65 lat – sytuacja jest stosunkowo prostsza. Powinni zrobić wszystko, by dalej sprawować swój urząd zgodnie ze ślubowaniem.