W komunikacie rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba z 17 grudnia 2018 r. (dostępnym na stronie www.rzecznik.gov.pl) zawarto informacje o postępowaniach wyjaśniających z udziałem sędziów Ewy Maciejewskiej i Igora Tulei, w związku ze skierowaniem pytań prejudycjalnych.
Czytaj także: Kontrowersje wokół dyscyplinarki dla sędziego Nawackiego
W treści komunikatu potwierdzono, że sędziowie Ewa Maciejewska i Igor Tuleya byli przesłuchiwani w charakterze świadków. Nadto jednak wskazano treść ich zeznań: „nie potwierdzili w swoich zeznaniach, aby ktokolwiek wywierał na nich presję w celu zmuszenia ich, jako sędziów referentów, do wydania określonych orzeczeń w sprawach, w których skierowali pytania prejudycjalne" i „w trakcie przesłuchań (...) zapewnili, iż przed wydaniem postanowień o skierowaniu pytań prejudycjalnych w żaden sposób nie kontaktowali się ze sobą, a tym samym – nie konsultowali treści uzasadnień tych orzeczeń".
O ile nie mam zastrzeżeń do wydawania przez rzecznika dyscyplinarnego komunikatów o prowadzonych sprawach i sposobach zakończenia, a nawet ustosunkowujących się do formułowanych ocen prawnych, o tyle ujawnienie treści zeznań złożonych przez świadka w czasie czynności wyjaśniających jest ujawnieniem tajemnicy zawodowej i powinno doprowadzić do odpowiedzialności rzecznika.
Przede wszystkim czynności wyjaśniające nie należą do postępowania dyscyplinarnego. Rzecznik w swoich komunikatach wielokrotnie prostował medialne informacje, iż prowadzi takie postępowania względem sędziów (zob. odpowiedź na wystąpienie Amnesty International z 4 stycznia 2019 r. czy stanowisko z 8 stycznia 2019 r.). Oczywiście z punktu widzenia przepisów art. 114 § 1 i 3 ustawy z 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (usp) rzecznik miał rację. Tyle że to formalistyczne stanowisko implikuje określone konsekwencje, zwłaszcza w kwestii tajności czynności wyjaśniających.